niedziela, 1 marca 2015

"Przeszkody" Episode #2 "Anastazja" c.d./1

- Proszę, chcę go tylko zobaczyć.
- No dobrze. Poczekaj na mnie przed łazienką. Ja zaraz wrócę.
- Ok.
***
- Dobra jestem. Chodź za mną.
Lena i Anastazja poszły do Adama. Adam właśnie spał. Obie nie chciały go budzić, bo wiedzą ile przeszedł.
- Ojeju! Ale biedaczek. Szkoda mi go. Gdy tylko dowiedziałam się o wypadku od razu musiałam tu przybiec. Cały blok o tym mówi ostatnio. - wyszeptała Ant do Leny.
Jej wizyta nie trwała długo. Zaraz przyszedł lekarz i kazał wszystkim wyjść, więc Lena i Anastazja wróciły do swojego bloku razem.
- Dlaczego się na mnie obraziłaś? - długą ciszę przerwała Lena swoim pytaniem.
- Ja... nieważne. Mam swój powód! - bezczelnie odpowiedziała Ant.
- Ale nie musisz od razu na mnie krzyczeć. Kiedyś się przyjaźniłyśmy. Ostatnio nagle się do mnie przestałaś odzywać.
- Nie chce o tym gadać dobra? - szybko przerwała trudny dla dziewczyny temat. Nie chciała od razu wszystkiego mówić Lenie.
- No spoko. - niechętnie odpowiedziała Lena.
I powoli wróciły w ciszy do swojego bloku. Anastazja od razu jak przyszła do pokoju zaczęła płakać. Żałowała, że nie powiedziała prawdy Lenie. Około piątej rano do jej mieszkania zapukała policja. Dziewczyna poszła otworzyć drzwi. Była w piżamie. Otworzyła drzwi i nagle jej mina z zaspanej zmieniła się na baardzo zdziwioną.
- Dzie... dzie... dzień dobry. - próbowała z siebie wydusić dziewczyna.
- Dzień dobry. Przyszliśmy tutaj z komisariatu. Czy ty jesteś Anastazja Gałęcka?
- Tak. Tak to ja. Czy coś się stało?
- Złapaliśmy twojego ojca na przewożeniu dużej ilości narkotyków. Wkrótce będzie miał proces. Przyszliśmy tu, aby przeszukać mieszkanie w celu znalezienia jakiś narkotyków. Wiesz coś o tym?
- Ja? Ja ja nic nie wiem. To interes mojego ojca.
Wtem wtargnęli do
- A czy ojciec był wobec ciebie agresywny? - policjanci próbowali dowiedzieć się od dziewczyny jak najwięcej.
- Nie. On nigdy nie był agresywny wobec mnie. - skłamała dziewczyna nie chcąc robić więcej kłopotów ojcu.
Policjanci jakby nie zwracali na to uwagi i poszli przeszukać dom. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, że w końcu dali jej spokój i poszli robić to, po co tu właściwie przyszli. Usiadła w salonie na kanapie i czekała aż służba wykona swoją pracę,
- No no. Twój ojciec będzie miał jeszcze większe kłopoty.
- Dużo tego znaleźliście? - zapytała zaniepokojona.
- Sporo. Dłuuugo posiedzi sobie w więzieniu.
- Więzieniu?! A co ze mną?!
- Nie jesteś jeszcze pełnoletnia, więc zapewne zabiorą cię do domu dziecka.
- Domu dziecka?! Ale jak to?!
- Podziękuj za to swojemu ojcu. A teraz możesz zadzwonić po jakąś rodzinę?
- Ja nie mam rodziny. Jedyną rodziną dla mnie był mój tata.
- To może jakaś przyjaciółka?
- Ta.. tak dobrze.
- A możemy jej adres?
- Mieszka tutaj. Dwa piętra wyżej. W mieszkaniu nr. 42.
Dziewczyna poszła się przebrać i spakować rzeczy. Policjanci czekali na nią za drzwiami. Musieli zabezpieczyć mieszkanie.
Po wyjściu z mieszkania policjanci zabrali klucze, a Anastazja poszła do Leny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz