Państwo Wierzbiccy zabrali swoje rzeczy i wyszli z sali. Lena została z Adamem.
Usnęła na krześle oparta o brzeg łóżka. Rano ok. godziny 6 obudził ją lekarz, który wszedł właśnie na salę.
- Halo? Proszę panią proszę się obudzić. - powiedział do Leny lekko oburzony lekarz.
- Tak, tak już wstaję. Co się stało? - odpowiedziała zaspana dziewczyna.
- Przyszedłem sprawdzić stan chłopaka. Powinien już dzisiaj albo jutro się wybudzić. Przynajmniej taką mamy nadzieję.
Lekarz sprawdził stan Adama, zawołał pielęgniarkę, żeby ta coś mu podała. Wszystko działo się tak szybko. Lenie zaczęło się kręcić w głowie. Za dużo myślała o wczorajszym wypadku. Bierze na siebie całą odpowiedzialność, chociaż bardzo się boi.
- Przepraszam, czy wszystko dobrze? - pielęgniarka zapytała się dziewczyny.
- Oczywiście... tylko trochę kręci mi się w głowie.
- Zaraz podamy jakieś środki przeciwbólowe. Proszę poczekać.
- Aha.. przepraszam chciałabym wiedzieć jeszcze jedno...
- Tak?
- Czy widziała już pani rodziców Adama?
- Nie. Niestety nie, ale powinni zaraz tu dotrzeć z tego co słyszałam.
Lena dostała środki przeciwbólowe i po jakieś godzinie ból trochę ustał. Po dziewczynę przyszła Julia, która właśnie przyszła do szpitala. Namówiła swoją przyjaciółkę na zejście do bufetu, żeby ta coś zjadła, bo wygląda już dość marnie. Podczas skromnego posiłku Lena opowiedziała Julii co tak naprawdę czuje... że obwinia się za całą sytuację. Po tym wszystkim Julia wróciła do domu, ponieważ "musi coś załatwić". Lena wróciła na salę. Zbliżała się godzina 12. Rodzice Adama nadal nie przybyli.
- Czy im też coś się stało? Tego nie wiem. Chciałabym, żeby Adam się już wybudził. Przeprosić go za to wszystko. - rozmyślała Lena siedząc na krześle przy łóżku swojego "chłopaka".
Czas dłużył się niemiłosiernie. Lena czekała..... i czekała...... i czekała.
Aż nagle... ok. 22... Adam zacisnął rękę, którą trzymała dziewczyna. Powoli otworzył oczy... Zobaczył Lenę. Podświadomie uśmiechnął się.
- O Boże! Adam obudziłeś się! Nawet nie wiesz jak się cieszę!
- Dłu... długo tu czekasz? - jeszcze nie w pełni świadomy chłopak zapytał się Leny.
- Ja... jestem tu odkąd przywieźli cię z sali operacyjnej.
- Naprawdę jesteś tu od początku ze mną? - chłopak bardzo się ucieszył.
- To... to nie tak jak myślisz. - Zaczęła mówić Lena, ale przestraszyła się, że jeśli teraz powie chłopakowi prawdę, ten już nigdy więcej nie będzie chciał jej zobaczyć.
- Czyli co?! O co chodzi??
Nagle wszedł lekarz prowadzący.
- Oooo widzę, że nasz pacjent się właśnie obudził. Dziewczyna miło cię przywitała?
- Jaka dziewczyna. To.. - Lena mu szybko przerwała i dokończyła za niego:
- On chce powiedzieć, że nie jestem dla niego tylko zwykłą dziewczyną. Bardzo się kochamy i mówi na mnie, że jestem jego "skarbem" - mówiła to ściskając rękę Adama, żeby ten przypadkiem niczego nie wypaplał.
- Oh jak słodko. No tak te "nastoletnie parki". Ale już dobrze wróćmy do konkretów. Dobrze, że chłopak już się wybudził, ale będzie musiał zostać tu na dłużej na obserwacje. za chwilę przeniesiemy go na inną salę.
Ooo słodki *w*
OdpowiedzUsuńCzekam na next!