- Zimno dzisiaj na dworze? - zapytała Lena Anastazję przerywając krępującą ciszę.
- Tak... trochę tak... - odpowiedziała Anastazja z ponownym przerażeniem w głosie.
Lęk powrócił. Wyczuła, że Lenie wcale nie chodzi o pogodę.
- Ant czy coś się stało? - Lena domyśliła się, że Ant coś ukrywa. Było to widać po jej oczach i trzęsących się rękach.
- Co? Nie wcale nie. Wszystko w porządku. - Anastazja chciała uniknąć nieprzyjemnego dla niej tematu.
- Oj przestań mnie już okłamywać! Przecież widzę, że coś przede mną ukrywasz. - Lena wstała z kanapy i podniosła głos.
Ant również wstała i kontynuowała rozmowę.
- Ja?! Ja niby mam coś przed tobą ukrywać?! A ty to co?! Wcale nie jesteś taka święta za jaką się podajesz! - Anastazja w każdy możliwy sposób chciała uniknąć tematu nawet uciekając w kłamstwa.
- Pff odezwała się! To niby ty jesteś taka fajna i dobra... pupilek nauczycieli! A może ktoś na cmentarzu rzucił na ciebie zaklęcie i nagle puf! i z aniołka zrobił się diabełek. Oj oj
- Przestań!
- Co... nie chcesz się przyznać co się tam działo? Hę?! Może ktoś był tam z tobą?!
- Proszę przestań!!
- Aha! Czyli jednak coś się stało! No mów... mi możesz powiedzieć... swojej przyszłej siostrze. - Lena przypadkiem się wygadała.
- Dziewczyny! Koniec kłótni! Lena zostajesz ze mną! A Anastazja szybko do pokoju! Ale to raz!! - Mama Leny posłuchała rozmowę. Gdy tylko jej córka wygadała plany rodziny szybko przeteala tą kłótnię.
Ant bardzo się zdziwiła, ale posłusznie poszła do pokoju, w którym obecnie śpi.
Mama z Leną odbyły ok 2. godzinną rozmowę. Najwidoczniej się pokłóciły, bo Lena weszła do swojego pokoju bez słowa, cała zapłakana. Dziewczyny spoglądały na siebie z lekką pogardą. Obie skrywały jakieś tajemnice.
- Powiesz mi w końcu? - powiedziała Lena przez łzy do dziewczyny siedzącej na przeciwko.
- Naprawdę tego chcesz?
- Tak.. wolałabym wiedzieć.
- Ja... nie... nie mogę.. nie teraz. Obiecuję, że ci powiem, ale to jeszcze nie ten czas. - Ant dalej unikała tematu, tak jakby bała się konsekwencji tej sprawy.
- Dobra :) Podasz mi chusteczki? - Lena otarła łzy i zaśmiała się do Anastazji starając się ją zrozumieć.
Ant podała Lenie chusteczki miło się do niej uśmiechając urywając tym nerwy. Długo siedziały w ciszy. Nagle ten stan przerwał telefon do Leny. Dziewczyna rozmawiała jakieś 15 minut. Po skończeniu obie ubrały się i wyszły z mieszkania kierując się w stronę placu zabaw. Spotkały się tam z...
- Tak... trochę tak... - odpowiedziała Anastazja z ponownym przerażeniem w głosie.
Lęk powrócił. Wyczuła, że Lenie wcale nie chodzi o pogodę.
- Ant czy coś się stało? - Lena domyśliła się, że Ant coś ukrywa. Było to widać po jej oczach i trzęsących się rękach.
- Co? Nie wcale nie. Wszystko w porządku. - Anastazja chciała uniknąć nieprzyjemnego dla niej tematu.
- Oj przestań mnie już okłamywać! Przecież widzę, że coś przede mną ukrywasz. - Lena wstała z kanapy i podniosła głos.
Ant również wstała i kontynuowała rozmowę.
- Ja?! Ja niby mam coś przed tobą ukrywać?! A ty to co?! Wcale nie jesteś taka święta za jaką się podajesz! - Anastazja w każdy możliwy sposób chciała uniknąć tematu nawet uciekając w kłamstwa.
- Pff odezwała się! To niby ty jesteś taka fajna i dobra... pupilek nauczycieli! A może ktoś na cmentarzu rzucił na ciebie zaklęcie i nagle puf! i z aniołka zrobił się diabełek. Oj oj
- Przestań!
- Co... nie chcesz się przyznać co się tam działo? Hę?! Może ktoś był tam z tobą?!
- Proszę przestań!!
- Aha! Czyli jednak coś się stało! No mów... mi możesz powiedzieć... swojej przyszłej siostrze. - Lena przypadkiem się wygadała.
- Dziewczyny! Koniec kłótni! Lena zostajesz ze mną! A Anastazja szybko do pokoju! Ale to raz!! - Mama Leny posłuchała rozmowę. Gdy tylko jej córka wygadała plany rodziny szybko przeteala tą kłótnię.
Ant bardzo się zdziwiła, ale posłusznie poszła do pokoju, w którym obecnie śpi.
Mama z Leną odbyły ok 2. godzinną rozmowę. Najwidoczniej się pokłóciły, bo Lena weszła do swojego pokoju bez słowa, cała zapłakana. Dziewczyny spoglądały na siebie z lekką pogardą. Obie skrywały jakieś tajemnice.
- Powiesz mi w końcu? - powiedziała Lena przez łzy do dziewczyny siedzącej na przeciwko.
- Naprawdę tego chcesz?
- Tak.. wolałabym wiedzieć.
- Ja... nie... nie mogę.. nie teraz. Obiecuję, że ci powiem, ale to jeszcze nie ten czas. - Ant dalej unikała tematu, tak jakby bała się konsekwencji tej sprawy.
- Dobra :) Podasz mi chusteczki? - Lena otarła łzy i zaśmiała się do Anastazji starając się ją zrozumieć.
Ant podała Lenie chusteczki miło się do niej uśmiechając urywając tym nerwy. Długo siedziały w ciszy. Nagle ten stan przerwał telefon do Leny. Dziewczyna rozmawiała jakieś 15 minut. Po skończeniu obie ubrały się i wyszły z mieszkania kierując się w stronę placu zabaw. Spotkały się tam z...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz