Do pokoju weszła Lena. Szybko podbiegła do Anastazji.
- Co się stało? - zapytała.
Ant nic nie odpowiedziała. Lena spojrzała to na "siostrę" to na pamiętnik. Chciała go podnieść. Gdy się schyliła Anastazja nagle krzyknęła:
- NIE! Zostaw to!!!
- Ło ło ło... spokojnie.
- To jest jedynie moja sprawa więc proszę nawet tego nie dotykaj!
- Dobra dobra. Jest niedziela... co chcesz dzisiaj robić? - Lena szybko zmieniła temat.
- Nie wiem... ale chcę pobyć sama.
- Dobra jak chcesz. Ja wychodzę na miasto z przyjaciółmi więc jak coś..
- Nie dzięki.
-Ok.
Ant posprzątała wszystkie rzeczy mamy i zamknęła pudełko. Następnie poszła się odświeżyć.
Po dokładnej kąpieli ubrała się w białą bluzeczkę z krótkim rękawkiem na to granatowa bluza + jasne jeansy i czarne Vans'y. Zrobiła delikatny makijaż i wyszła z łazienki. Szybko z pudełka zabrała pamiętnik matki.
- Gdzie idziesz Anastazja? - spytała się mama Leny, kiedy ta wybiegała z domu.
- Jeszcze nie wiem. - rzuciła szybko Ant i wybiegła.
Poszła do parku na ławkę, gdzie pierwszy raz spotkała Alexa. Zaczęła przeglądać pamiętnik.
"Ostatni wpis jest z 30 lipca... jak to?! Wszyscy mi mówili, że umarła zaraz po porodzie! Jak to możliwe. Jedyna odpowiedź to: wszyscy mnie okłamali. Super -,-
W ogóle ostatnie wpisy w tym pamiętniku są bardzo dziwne. Tzn. Widać, że są pisane przez moją mamę, ale... ugh. Stop! Co to?!"
"20.05.1998r.
Kocham moje dwie dziewczynki. Są wspaniałe. Widać, że są siostrami. Nawet na rękach mają blizny, które po złączeniu tworzą księżyc. Może to zwykłe koło z kropkami, ale ja wolę mówić księżyc. Tak jest o wiele lepiej. Jedna z nich jest okazem zdrowia - śliczna ma czarne, krótkie włoski, duże oczka.
Druga - jest z nią źle. Ma długie brązowe włosy *.* Cudowna. Nie wybaczę sobie tego do końca życia jeśli umrze.."
Kolejny wpis, który przykuł uwagę Anastazji to ten z 25.05::
"25.05.1998r.
Dzisiaj. Właśnie dzisiaj. Odeszła. Cały czas siedzę z nimi obiema w szpitalu. To Anastazja przeżyła. Ada oddała za nią życie. To Anastazja była w bardzo złym stanie. Była na skraju śmierci. To nieprawdopodobne, że to właśnie Adrianna umarła. Nie mogę pogodzić się z jej stratą. Cały czas płaczę[...]"
Ostatni wpis:
"30.07.1998r.
[...]Jest ze mną bardzo źle od kilkunastu dni. Nie wiem kiedy umrę, ale wiem, że już niedługo. Pożegnałam już się ze wszystkimi. Pójdę do nieba do swojej córki. Nigdy nie było mi pisane być z nimi obiema[...]"
"Ona...ona umarła. Moja siostra... Ja miałam siostrę. Nie mogę w to uwierzyć. Odeszła. Tak po prostu. Oddała za mnie życie. To ja powinnam umrzeć. Nie ona. To niemożliwe. Straciłam w jednym roku dwie bliskie mi osoby. Jedyne co mam teraz z nią wspólnego to tą bliznę. Teraz wiem, dlaczego zawsze była dla mnie taka ważna." Anastazja siedziała, a z oczu ciekły jej łzy. Rozmyślała nad wszystkim kilkanaście razy. Z zamyślenia wyrwał ją Alex.
- Cześć kochanie. Czemu płaczesz?
- Nie mów tak na mnie... nie jesteśmy jeszcze parą.
- Możemy być.
- NIE! ymm tzn przemyśle to.
- Okej okej. To dlaczego płaczesz?
- Nie twoja sprawa. Nie chcę cię w to mieszać.
- Ej dlaczego?! Mi możesz zaufać.
- Ufam ci i to bardzo, ale nikomu nie chcę o tym mówić. To jest sprawa osobista.
- Dobra. Ok. Masz jakieś plany na dzisiaj?
- Siedzieć z tobą na ławce i płakać ci w ramie?
- Hah :) A może chcesz jednak gdzieś ze mną pójść?
- A co proponujesz?
- Tajemnica.
- Ymm dobra. Co mi tam. Ale posiedźmy tu jeszcze chwilę ok?
- Dobrze.
Siedzieli tak przez chwilę razem na ławce, a później Alex zabrał Ant na lody.Wszyscy wiedzą, że lody to najlepsza rzecz na poprawę humoru. On wziął czekoladowe, a ona truskawkowe. Później zaprowadził ją do samochodu. Pojechali razem na łąkę. Kwietniowe słońce świeciło nad ich głowami, gdy razem leżeli na kocu. On opowiadał jej różne historie ze swojego życia, a ona grzecznie słuchała. Patrzył na nią jak na jedyną dziewczynę na świecie... bo właśnie Anastazja była dla niego tą jedyną. Przybliżył się do niej. Położył rękę na jej policzku, a później ich usta zetknęły się w delikatnym pocałunku.
- Jesteś niesamowity. -powiedziała szybko Anastazja, gdy się od siebie oddalili.
- Uwielbiam na ciebie patrzeć. Lubię, gdy jesteś w pobliżu, bo wiem, że zawsze mogę cię ochronić, ale nie mogę przestać o tobie myśleć, gdy jesteś gdzieś daleko i nie mam żadnego wpływu na to co się z tobą dzieje. Chciałbym być przy tobie już na zawsze,
- Ja ciebie też kocham. - odparła z uśmiechem Ant
- Obiecuję ci, że zawsze będę cię chronić i nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. Obiecuję.
- Dobrze, Ja też ci obiecuję, że zawsze będę cię kochać. Nikt nigdy nie stanie nam na drodze do wieczności.
- Na zawsze razem.
- Na zawsze.
****
****
Przepraszam was za taką długą przerwę, ale po prostu nie miałam weny :(
Już teraz postaram się dodawać rozdziały jakoś systematycznie huh ^^
niedziela, 10 maja 2015
niedziela, 19 kwietnia 2015
"One fate, millon adversity" Episode #4 "Pewność, przeczucie"
- Aaaa! Nie strasz mnie! - odpowiedziała przestraszona Anastazja.
- Hahaha wybacz. Zaczęłaś czytać?
- Chciałam... ale ktoś wpadł do pokoju i chciał, żebym zapadła na zawał. Dzięki.
- Umm przepraszam.
- Ehh... dobra.
- Ale miałaś minę jak tu wpadłam. Jakbyś zobaczyła zombie haha.
- Nie śmieszne. - powiedziała Ant z poirytowaniem w głosie.
Lena nie odpowiedziała. Popatrzyła na kopertę i rzeczy z niej wysypane. Zainteresował ją pamiętnik.
- To jest pamiętnik pisany przez twoją matkę?
- Chyba tak.
- Mogę go przejrzeć? - zapytała spokojnie Lena.
- Jak chcesz. - rzuciła Ant.
Lena kartkowała powoli pamiętnik. Przeglądała kartka w kartkę, Pamiętnik był piękny. Miał drewniane okładki, na których były na strugane przez mamę Anastazji jakieś cytaty. W środku każda karta wydawała się idealnie przemyślana. Pismo z każdą kolejną kartką było coraz ładniejsze. W pamiętniku znalazły się zdjęcia, rysunki itp. Był naprawdę obszerny. Tak jakby opisała tam całe swoje życie.
- Ant..
- Tak?
- Widzę, że twoja matka też nie miała lekko w życiu, ale widząc po opisach ten pamiętnik bardzo jej pomagał.... może ty też byś zaczęła taki prowadzić?
- Że niby ja?! Ja sie raczej do czegoś takiego nie nadaje...
- Powinnaś coś takiego pisać. Może by ci to trochę pomogło? Wiesz... te wszystkie twoje problemy. Wiem, że nie lubisz o nich mówić, więc może powinnaś je spisywać. Załóż dziennik. Zapisuj tam dosłownie wszystko. Opisz swoje życie.
- Może.... może masz racje. A teraz mogę już przeczytać to?
- Ooo nie! - powiedziała Lena i wyciągnęła duże, ozdobne, zamykane na klucz pudło. - Schowaj to wszystko tutaj. Zamknij i przywieś klucz na szyi. A ja już cię dopilnuję, żebyś założyła ten dziennik. Zobaczysz! Teraz będzie tylko lepiej. Pomogę ci w tym. Teraz jesteś moją siostrą. - mówiła Lena do Anastazji. Widziała, że z oczu lecą jej łzy.
Ant nic nie odpowiedziała. Przytaknęła tylko i przytuliła się do Leny. Włożyła ostrożnie wszystkie rzeczy z koperty do pudełka. Zamknęła je, a Lena wyciągnęła ze swojej szkatułki srebrny łańcuszek, nałożyła na niego klucz od pudełka i zapięła go na szyi Anastazji. Później zaczęły się przygotowywać do snu. Lena szybko usnęła. Ant do późna pisała z Alexem. Myślała o tym co powiedziała jej Lena. Myślała o zawartości pudła... chciała je otworzyć, ale bała się. Bała się co tam przeczyta i jak bardzo zmieni to jej życie. Po 2. w nocy wstała cicho z łóżka i wzięła swój zeszyt kołowy z jakimś fajnym obrazkiem na okładce. Wzięła do ręki długopis, siadła przy biurku i zaczęła pisać. Pisać dziennik. Zaczęła słowami na pierwszej stronie "One fate, millon adversity" . I zaczęła opisywać swoje życie....
***
Jej... nigdy nie sądziłam, że będę opisywać swoje życie. Nawet nie wiem od czego zacząć. To ciężkie, ale może najpierw zacząć od początku? Wyrzucić z siebie tą całą przeszłość. Wszystko powoli. Sama dla siebie.
Wszystko zaczęło się 15 maja 1998 roku. Tzn tak mi wmówili. Jak na prawdę było... tego nikt mi nie powie. Nigdy nie dowiem się jaka była moja matka. Może wyczytam to z jej pamiętnika. Moje dzieciństwo było beztroskie. Tata traktował mnie jak księżniczkę. Nawet tak na mnie mówił. Robił wszystko, by zastąpić obojga rodziców i nigdy nawet nie próbował zastąpić mamy inną kobietą. Z biegiem lat coraz bardziej się załamywał. Brakowało mu 'tej jedynej'. Widziałam to. Wtedy miał napady wściekłości. Zawsze w takich momentach starał się, żebym tylko nie znalazła się w pobliżu. Później zaczął brać narkotyki. Brał je dość rzadko... tylko wtedy, kiedy było mu naprawdę ciężko. Później został ich dilerem. I za to teraz siedzi w więzieniu. Nic mi nigdy nie opowiadał o mamie. Wiem tylko tyle, że była ona dobrą i piękną kobietą, co widać na zdjęciach. Od zawsze uczyłam się dobrze, żeby później zdobyć dobrą pracę i pomóc nam obojgu. Gdy czasem zdarzało mu się mnie uderzyć miałam ochotę uciec. Po prostu. Gdzieś daleko...
***
- Jak się spało? - spytała rano Lena.
- Nie spało się. - odpowiedziała zmęczona Ant.
- Jak to?! Dlaczego?
Anastazja nie odpowiedziała. Nadal myślała.
- Ty prowadzisz swój pamiętnik? - wtrąciła cicho po dłuższej chwili.
- Jasne. Od bardzo dawna. Jeszcze jak byłam pięciolatką już w nim coś zapisywałam. Mówię ci to naprawdę pomaga. - powiedziała entuzjastycznie Lena.
- Też zaczęłam, chociaż nie wiem, czy to wyjdzie.
- Wszystko będzie dobrze! Zobaczysz musisz się tylko w to wkręcić. A teraz chodź na śniadanie... podobno są naleśniki!! aaaa :D
Obie poszły ma śniadanie. Później, gdy Lena poszła się odświeżyć Ant szybko wyciągnęła ozdobne pudełko spod swojego łóżka, otworzyła je swoim kluczykiem i wyjęła pamiętnik matki. Zaczynało się od niechlujnego pisma i bazgrołów po czym można było sie domyślić, że pisała go, gdy była małą dziewczyną. Z każdą kolejną kartką pismo stawało się bardziej dokładne a rysunki bajeczne. Nagle Anastazja doszła do strony z datą 15.05.1998. Zaczęła czytać:
"To właśnie dzisiaj. Nie potrafię wyrazić swojego szczęścia, jakie mnie w życiu spotkało. Będę mieć dwójkę dzieci! To takie cudowne. Dwie wspaniałe księżniczki. One będą księżniczkami o to się postaram z mężem. Kocham go. Jest wspaniałym człowiekiem i mam nadzieję, że będzie najlepszym ojcem dla naszych dzieci. Jest godzina 8:00 jedziemy właśnie do szpitala. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.... musi być."
***
16. 05.1998
Już po wszystkim. Urodziłam wczoraj o 19:27. Widziałam je. Są takie śliczne. Jedna z nich nie jest w najlepszym stanie. To mnie martwi. Cieszę się, że są tu z nami na świecie, ale jak matka ma się cieszyć kiedy jej dziecku coś zagraża? Mam nadzieję, że wszystko z nimi będzie dobrze. Modlę się o to. Mogłabym umrzeć za nią, byleby ona miała dobre życie. Ja już swoje przeżyłam. Teraz jej kolej..."
- Nie wierzę! - wyszeptała Anastazja nie mogąc się ruszyć. Pamiętnik obsunął się z jej nóg. Łzy zaczęły lać się strumieniami.
czwartek, 16 kwietnia 2015
:edit: bohaterowie & nazwa opowiadania :)
BOHATEROWIE::
Anastazja - Ma 16 lat. Jest wielką fanką Abrahama Mateo. Chodzi do jednej klasy z Julią. Jest tylko szarą myszką, która też jest dość ładna, ale nie chce żeby jej tak tylko wmawiano chociaż to prawda, Jest molem książkowym i wzorową uczennicą. Nie jest skłonna do pokazywania swoich emocji poza domem. Pogodzenie się ze śmiercią matki jest dla niej czymś niemożliwym. Stara się odkryć tajemnicę Julii. Zakochała się w Alexie, z którym może być naprawdę szczęśliwa. Po tym jak jej ojciec poszedł do więzienia wylądowała w domu dziecka. Teraz jest w szczęśliwej rodzinie państwa Dąbrowskich. Jej najlepszą przyjaciółką jest Lena. Powoli zagłębia się w opis przeszłości swojej matki okrywając przy tym niesamowite jak i również straszne rzeczy. Nowa miłość da jej nadzieję na lepsze jutro, lecz skrywanie tajemnic może pociągnąć ją w dół na samo dno.
Lena - Ma 15 lat. Pochodzi z samego centrum Warszawy. Jest bardzo optymistyczną i wesołą osobą. Chodzi do zwykłego gimnazjum, gdzie jej rówieśnicy nie za bardzo akceptują jej własny styl przy czym bardzo się z niej wyśmiewają, Pomimo wszystko Lena potrafi być dalej tą uśmiechniętą osobą. Od dziecka przyjaźni się z Julią. Jest wysportowana i ma idealną figurę. Nowa siostra pomoże jej nie tylko w szkole, ale także w wyborach życiowych.Wkrótce jednak przekona się, że to ona będzie musiała ją wyciągać z koszmarów.
Julia - Ma 16 lat. Jest najlepszą przyjaciółką Leny. Ma chłopaka o imieniu Kamil. Julia jest cheerleaderką. Bardzo dobrze rozumieją się z Leną. Jest osobą bardzo tajemniczą. Ukrywa coś przed całym światem.... a przede wszystkim przed Leną. W szkole jest tą najlepszą, ale zawsze wstawia się za Leną, gdy inni się z niej wyśmiewają, Większość czasu spędza albo na podwórku albo na treningu. Chociaż ma wielu przyjaciół nie jest skłonna mówić o sobie. Tajemnice w końcu dadzą o sobie znać, Niewyjaśnione zniknięcia osób... tylko ona może posunąć się do czarnej magii... i nie tylko.
Liliana - Tajemnicza dziewczyna, która jest wspólniczką Julii. Jest odpowiedzialna za wszystkie niewyjaśnione sytuacje. Mroczna przeszłość jednego z bohaterów....
Aleksander - Ma 18 lat. Jest chłopakiem czułym, czarującym i dobrym tylko dla swojej rodziny i nowej wybranki. Zawsze dobry chłopak pod wpływem złego towarzystwa stał się podłym człowiekiem. Popadł w uzależnienia.. pali, ćpa. Po wielu zawodach miłosnych w końcu znalazł swoją miłość... Ant. Uważa, że wszystko jest dobrze i jego złe zachowanie wynika tylko z zadawania się ze złym towarzystwem. Tak na prawdę może to być coś więcej. Kiedy trzeba będzie bronił najbliższych.
Adam - Ma 15 lat. Jest zabójczo zakochany w Lenie. Jako jedyny nie wyśmiewa się z dziewczyny i lubi jej styl, ale boi się to pokazać przed chłopakami z jego paczki. Jeździ na deskorolce. Odkąd jest w związku z Leną jest najszczęśliwszą osobą na świecie. Ma młodszą siostrę Kasię i babcię, które teraz są dla niego najważniejszą rodziną. Jego rodzice zaginęli. Po tym jak policja nie chciała się podjąć poszukiwań uznał, że zrobi to na własną rękę.. Z jakim skutkiem?
Kamil - Ma 16 lat. Jest chłopakiem Julii. Gra w najlepszej drużynie w piłkę nożną. Jest w związku z Julią już 2 lata jednak woli wypady z kolegami niż siedzenie z dziewczyną, Nie jest typem romantyka. Uwielbia sport. Jest fanem Real Madrytu. Kocha siedzieć przed telewizorem i oglądać każdy mecz. Jest jednym z zamieszanych w tajemnicze zachowanie Julii. Zna jej tajemnicę.
Abraham Mateo - Ma 16 lat. Jest hiszpańskim piosenkarzem. Ma miliony fanek na całym świecie w tym m. in. w Polsce. Jedną z nich jest właśnie Anastazja. Abraham koncertuje tylko w Hiszpanii oraz Ameryce Łacińskiej. Wydał niedawno swoją trzecią płytę zatytułowaną "Who I Am".
*****
NOWA NAZWA OPOWIADANIA::
"One fate, millon adversity"
(tłum. Jeden los, milion nieszczęść)
UWAGA! ZMIANY!
Hej hej :D Myślałam nad wprowadzeniem kilku ważnych zmian na blogu odnośnie opowiadania.
Chciałabym zmienić narrację w opowiadaniu z trzecioosobowej na pierwszoosobową. Pokazać całą sytuację oczami bohaterów, a nie jakieś osoby, która się tylko przygląda wszystkiemu. Zamierzałam też zmienić jego nazwę. Zrobię też mały edit bohaterów: dodam zdjęcia, rozszerzę opisy ^-^
Mam nadzieję, że to wszystko wam się spodoba :D
Chciałabym zmienić narrację w opowiadaniu z trzecioosobowej na pierwszoosobową. Pokazać całą sytuację oczami bohaterów, a nie jakieś osoby, która się tylko przygląda wszystkiemu. Zamierzałam też zmienić jego nazwę. Zrobię też mały edit bohaterów: dodam zdjęcia, rozszerzę opisy ^-^
Mam nadzieję, że to wszystko wam się spodoba :D
niedziela, 12 kwietnia 2015
"Przeszkody" Episode #3 "Sekret" c.d./4
- Gdzie ty byłaś?! - powtórzyła już któryś raz opiekunka.
Słowa wciąż nie docierały do Ant. Rozpływały się gdzieś w przestrzeni. Słyszała tylko swoje szybko bijące serce.
- Ja..... byłam się przewietrzyć. Źle się poczułam.
- Na pewno tylko o to chodzi?
- Tak tak. A o co niby?
- Nie nic. Dobrze niech ci będzie.
Anastazja szybko się odwróciła i pobiegła na górę do swojego pokoju.
Te ostatnie dwa tygodnie mijały spokojnie. Anastazja postanowiła na razie nigdzie nie wychodzić bez wiedzy opiekunów, żeby nie robić sobie kłopotów. Często rozmawiała z Alexem przez telefon, jednak wolała na razie się skupić na zaprzyjaźnieniu się z współlokatorami, który jak się okazało są bardzo mili.
Za to Lena przez ten cały czas dzień w dzień ulegając namowom Adama spotykała się z nim. Zrozumiała, że mogła mu dać szansę o wiele wcześniej.
Nikt nic nadal nie wie o zaginięciu państwa Wierzbickich... nikt oprócz Julii, która jak się zdawało ma z tym najwięcej wspólnego. Dziwnym trafem nawet policja nie zajęła się tą sprawą uznając poszukiwania za zbędne zaraz po naprawdę krótkiej rozmowie z Julką.
***
Pukanie do drzwi obudziło Lenę, która jak zawsze w sobotę wolała dłużej pospać.
- Córeczko wstawaj już. Zaraz przyjdzie projektantka i zobaczymy co da się zrobić z twoim pokojem, żeby wyglądał bardziej dziewczęco i pomieścił dwie osoby.
- Ale mamo... przecież ten pokój nie jest jakiś mega mały. Wręcz przeciwnie jest spory, ale dobrze. Sama myślałam nad odświeżeniem go.
- Cudownie! No już, już! Zbieraj się. Masz dokładnie piętnaście minut.
- Ehh... dobra. - powiedziała od nie chcenia i poderwała się z łóżka. Poszła pod prysznic. Po szybkim obmyciu swojego ciała i włosów wytarła się i ubrała świeże ciuchy. Były to czarne jeansy do tego biała bluzka z jakimś fajnym nadrukiem a na to zarzucona bluza w neonowym, żółtym kolorze. Włosy wysuszyła i związała w koński ogon, Na koniec szybko umyła zęby. Po wyjściu z łazienki ujrzała już w salonie wysoką, szczupłą kobietę witającą się z jej matką. Wszyscy w tym domu bardzo dobrze ją znali. Była już praktycznie jak członek rodziny. A przynajmniej była najlepszą przyjaciółką pani Moniki. Nazywa się Zuzannna Nowak. W tym co robi jest naprawdę świetna. To jak potrafiła wszystko do siebie dobrać było naprawdę niewiarygodne.
- Dzień dobry. Miło cię znów u nas widzieć.
- Dzień dobry. Mi również jest miło. Cieszę się, że ponownie mogę wam w czymś pomóc. - odpowiedziała ciepłym głosem kobieta. - Ten dom jest naprawdę cudowny. Jednak dobrze dobrałyśmy ten nowoczesny styl. To mieszkanie nawet przy swoim prostym wyposażeniu po połączeniu ze sobą wszystkiego zapiera dech w piersiach. A więc... za co się dzisiaj bierzemy? - zwróciła się do matki Leny projektantka.
- Myślałyśmy nad zmianą wystroju w pokoju Leny. Wiesz... Mówiłam już ci o tym. Chcemy adoptować dziewczynę, która jest nam naprawdę bliska,
- Dobrze, więc bierzmy się do pracy.
Wszystkie trzy weszły do pokoju i zaczęły się rozglądać. Pokój był duży, ale to jedyny pokój, który nie był od dawna ruszany. Lena za bardzo się do niego przywiązała. Po długiej naradzie, bo trwającej prawie dwie godziny kobiety ustaliły, że pokój będzie szaro - różowy. Wszystkie ściany będą pomalowane na szaro. Meble zaś będą specjalnie modulowane dla potrzeb dwóch dziewczyn. Ich kolor będzie biały jednak pojedyncze drzwiczki będą w kolorze różowym. Pod oknem stanie szara sofa z różowymi poduszkami. Pod ścianą na końcu pokoju, który był podłużny będą stały dwa pojedyncze łóżka. Na przeciw sofy na ścianie także pojawi się telewizor, kilka obrazów i dwie wiszące doniczki. Po przeciwnej od łóżek części pokoju będą stały dwa biurka. Wszystko zostanie zwieńczone jakimiś słodkimi dekoracjami.
- Będzie idealnie! - wykrzyknęła Lena słysząc to wszystko co opowiada pani Zuzanna.
- Świetnie. Za dwa dni będę tu z ekipą i wszystkim się zajmiemy.
Jak powiedziała tak też się stało. We wtorek wieczorem wszystko było gotowe i Lena mogła się tam już na dobre umiejscowić. Wszyscy tylko czekali na przybycie Anastazji.
Państwo Dąbrowscy dość szybko przeszli przez proces adopcji i niedługo później mogli zabrać do siebie Ant.
- Jak ci się podoba? - powiedziała z entuzjazmem w głosie Lena, kiedy tylko Anastazja weszła do jej pokoju.
- Łaaaaa.... czy to na pewno twój pokój? - odpowiedziała pytaniem ze słyszalnym zdziwieniem.
- Nie mój. Nasz pokój. Od teraz jesteś moją siostrą. - powiedziała i uśmiechnęła się miło.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że będę mogła z tobą mieszkać,
- Ja też.
Po tych słowach dziewczyny przytuliły się.
- Dziewczynki kolacja! - zawołała mama Leny.
Na kolacji wyjątkowo zebrała się cała rodzina. Pani Monika była bardzo zdenerwowana, bo właśnie dzisiaj miała wręczyć kopertę Anastazji i wytłumaczyć jej wszystko. Po zjedzeniu i pozmywaniu wszyscy zostali przy stole co bardzo zdziwiło Ant.
- Anastazjo... my... my mamy ci coś ważnego do powiedzenia. - odezwał się tata Leny. - To bardzo ważne. Mieliśmy poczekać z tym do twoich 18. urodzin, ale uznaliśmy, że skoro z nami mieszkasz lepiej byłoby, gdybyś wiedziała teraz.
- Co... co się stało? - zapytała zdziwiona i przerażona Ant.
Pani Monika wzięła głęboki oddech i położyła na stole kopertę oraz kilka zdjęć.
- Ja i twoja mama byłyśmy siostrami.
- Co?!
- Poczekaj... daj mi dokończyć. - mama Leny mówiła z ogromnym drżeniem w głosie. - Kiedyś pokłóciłyśmy się przez to, że ostrzegałam ją przed twoim ojcem...
- Słusznie. - wtrąciła szybko i cicho Anastazja. Najwidoczniej nikt tego nie usłyszał.
- Na bardzo długo straciłyśmy kontakt. Tą kopertę wręczyła mi w szpitalu zaraz po twoim urodzeniu, kiedy już wiedziała, że nie ma dla niej szans na przeżycie. Leży u nas już prawie 17 lat. Powinnaś to przeczytać.
Anastazja szybko zabrała kopertę i zdjęcia i szybko pobiegła do swojego nowego pokoju. Drżącymi dłońmi otworzyła kopertę. zawierała ona list, kolejne kilka zdjęć i pamiętnik mamy Ant, który był dość obszerny. Zaczęła od przeczytania listu. Nagle zamarła już po pierwszych słowach jakie tam ujrzała...
Słowa wciąż nie docierały do Ant. Rozpływały się gdzieś w przestrzeni. Słyszała tylko swoje szybko bijące serce.
- Ja..... byłam się przewietrzyć. Źle się poczułam.
- Na pewno tylko o to chodzi?
- Tak tak. A o co niby?
- Nie nic. Dobrze niech ci będzie.
Anastazja szybko się odwróciła i pobiegła na górę do swojego pokoju.
Te ostatnie dwa tygodnie mijały spokojnie. Anastazja postanowiła na razie nigdzie nie wychodzić bez wiedzy opiekunów, żeby nie robić sobie kłopotów. Często rozmawiała z Alexem przez telefon, jednak wolała na razie się skupić na zaprzyjaźnieniu się z współlokatorami, który jak się okazało są bardzo mili.
Za to Lena przez ten cały czas dzień w dzień ulegając namowom Adama spotykała się z nim. Zrozumiała, że mogła mu dać szansę o wiele wcześniej.
Nikt nic nadal nie wie o zaginięciu państwa Wierzbickich... nikt oprócz Julii, która jak się zdawało ma z tym najwięcej wspólnego. Dziwnym trafem nawet policja nie zajęła się tą sprawą uznając poszukiwania za zbędne zaraz po naprawdę krótkiej rozmowie z Julką.
***
Pukanie do drzwi obudziło Lenę, która jak zawsze w sobotę wolała dłużej pospać.
- Córeczko wstawaj już. Zaraz przyjdzie projektantka i zobaczymy co da się zrobić z twoim pokojem, żeby wyglądał bardziej dziewczęco i pomieścił dwie osoby.
- Ale mamo... przecież ten pokój nie jest jakiś mega mały. Wręcz przeciwnie jest spory, ale dobrze. Sama myślałam nad odświeżeniem go.
- Cudownie! No już, już! Zbieraj się. Masz dokładnie piętnaście minut.
- Ehh... dobra. - powiedziała od nie chcenia i poderwała się z łóżka. Poszła pod prysznic. Po szybkim obmyciu swojego ciała i włosów wytarła się i ubrała świeże ciuchy. Były to czarne jeansy do tego biała bluzka z jakimś fajnym nadrukiem a na to zarzucona bluza w neonowym, żółtym kolorze. Włosy wysuszyła i związała w koński ogon, Na koniec szybko umyła zęby. Po wyjściu z łazienki ujrzała już w salonie wysoką, szczupłą kobietę witającą się z jej matką. Wszyscy w tym domu bardzo dobrze ją znali. Była już praktycznie jak członek rodziny. A przynajmniej była najlepszą przyjaciółką pani Moniki. Nazywa się Zuzannna Nowak. W tym co robi jest naprawdę świetna. To jak potrafiła wszystko do siebie dobrać było naprawdę niewiarygodne.
- Dzień dobry. Miło cię znów u nas widzieć.
- Dzień dobry. Mi również jest miło. Cieszę się, że ponownie mogę wam w czymś pomóc. - odpowiedziała ciepłym głosem kobieta. - Ten dom jest naprawdę cudowny. Jednak dobrze dobrałyśmy ten nowoczesny styl. To mieszkanie nawet przy swoim prostym wyposażeniu po połączeniu ze sobą wszystkiego zapiera dech w piersiach. A więc... za co się dzisiaj bierzemy? - zwróciła się do matki Leny projektantka.
- Myślałyśmy nad zmianą wystroju w pokoju Leny. Wiesz... Mówiłam już ci o tym. Chcemy adoptować dziewczynę, która jest nam naprawdę bliska,
- Dobrze, więc bierzmy się do pracy.
Wszystkie trzy weszły do pokoju i zaczęły się rozglądać. Pokój był duży, ale to jedyny pokój, który nie był od dawna ruszany. Lena za bardzo się do niego przywiązała. Po długiej naradzie, bo trwającej prawie dwie godziny kobiety ustaliły, że pokój będzie szaro - różowy. Wszystkie ściany będą pomalowane na szaro. Meble zaś będą specjalnie modulowane dla potrzeb dwóch dziewczyn. Ich kolor będzie biały jednak pojedyncze drzwiczki będą w kolorze różowym. Pod oknem stanie szara sofa z różowymi poduszkami. Pod ścianą na końcu pokoju, który był podłużny będą stały dwa pojedyncze łóżka. Na przeciw sofy na ścianie także pojawi się telewizor, kilka obrazów i dwie wiszące doniczki. Po przeciwnej od łóżek części pokoju będą stały dwa biurka. Wszystko zostanie zwieńczone jakimiś słodkimi dekoracjami.
- Będzie idealnie! - wykrzyknęła Lena słysząc to wszystko co opowiada pani Zuzanna.
- Świetnie. Za dwa dni będę tu z ekipą i wszystkim się zajmiemy.
Jak powiedziała tak też się stało. We wtorek wieczorem wszystko było gotowe i Lena mogła się tam już na dobre umiejscowić. Wszyscy tylko czekali na przybycie Anastazji.
Państwo Dąbrowscy dość szybko przeszli przez proces adopcji i niedługo później mogli zabrać do siebie Ant.
- Jak ci się podoba? - powiedziała z entuzjazmem w głosie Lena, kiedy tylko Anastazja weszła do jej pokoju.
- Łaaaaa.... czy to na pewno twój pokój? - odpowiedziała pytaniem ze słyszalnym zdziwieniem.
- Nie mój. Nasz pokój. Od teraz jesteś moją siostrą. - powiedziała i uśmiechnęła się miło.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że będę mogła z tobą mieszkać,
- Ja też.
Po tych słowach dziewczyny przytuliły się.
- Dziewczynki kolacja! - zawołała mama Leny.
Na kolacji wyjątkowo zebrała się cała rodzina. Pani Monika była bardzo zdenerwowana, bo właśnie dzisiaj miała wręczyć kopertę Anastazji i wytłumaczyć jej wszystko. Po zjedzeniu i pozmywaniu wszyscy zostali przy stole co bardzo zdziwiło Ant.
- Anastazjo... my... my mamy ci coś ważnego do powiedzenia. - odezwał się tata Leny. - To bardzo ważne. Mieliśmy poczekać z tym do twoich 18. urodzin, ale uznaliśmy, że skoro z nami mieszkasz lepiej byłoby, gdybyś wiedziała teraz.
- Co... co się stało? - zapytała zdziwiona i przerażona Ant.
Pani Monika wzięła głęboki oddech i położyła na stole kopertę oraz kilka zdjęć.
- Ja i twoja mama byłyśmy siostrami.
- Co?!
- Poczekaj... daj mi dokończyć. - mama Leny mówiła z ogromnym drżeniem w głosie. - Kiedyś pokłóciłyśmy się przez to, że ostrzegałam ją przed twoim ojcem...
- Słusznie. - wtrąciła szybko i cicho Anastazja. Najwidoczniej nikt tego nie usłyszał.
- Na bardzo długo straciłyśmy kontakt. Tą kopertę wręczyła mi w szpitalu zaraz po twoim urodzeniu, kiedy już wiedziała, że nie ma dla niej szans na przeżycie. Leży u nas już prawie 17 lat. Powinnaś to przeczytać.
Anastazja szybko zabrała kopertę i zdjęcia i szybko pobiegła do swojego nowego pokoju. Drżącymi dłońmi otworzyła kopertę. zawierała ona list, kolejne kilka zdjęć i pamiętnik mamy Ant, który był dość obszerny. Zaczęła od przeczytania listu. Nagle zamarła już po pierwszych słowach jakie tam ujrzała...
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
"Przeszkody" Episode #3 "Sekret" c.d./3
Ant nie wiedziała co zrobić. Nie wolno jej wychodzić z domu dziecka bez opieki osoby dorosłej bądź potencjalnych rodziców. Jednak od wypadku Adama dużo zmieniło się w jej życiu. Teraz stara się nabrać odwagi. Zrobi wszystko dla Alexa, w którym się zakochała. Postanowiła się jutro wymknąć z domu dziecka i spotkać się z chłopakiem. Odpisała mu, że będzie jutro tam gdzie tylko ten zechce. Spotka się tylko z nim, a nie z całą paczką. Umówili się na godzinę 18. na starym, ale bardzo znanym osiedlu. Jest znane, dlatego, że wiele młodych osób maluje po tych budynkach, grupy taneczne robią tam często próby, a cheerleaderki prezentują tam swoje układy przed ludźmi. Po odbyciu jeszcze krótkiej rozmowy przez telefon z Leną poszła przygotować się do snu.
Wstała o godzinie 11, więc ominęła porę śniadaniową. Postanowiła się ogarnąć, ubrać i zejść na dół na stołówkę i sama przygotować sobie coś do jedzenia. Spokojnie zjadła kanapki z serem, dostawiła talerz do mycia i poszła do holu. Usiadła ta na dużej kanapie i obserwowała opiekunów. Planowała dzisiejszą ucieczkę. Siedziała tak dobrą godzinę. Później wyciągnęła telefon i pisała z Leną. Pomimo, że widzi w niej swoją najlepszą przyjaciółkę nie powiedziała jej jeszcze nic o Alexsie. Gdy przyszła pora obiadowa zjadła swoją porcję i udała się do pokoju. Tam szykowała się do wyjścia. Zrobiła lekki makijaż, założyła czarne rurki i do tego czerwoną koszulę w kratkę. trampki, które dopasowała do swojego stroju były w kolorze koszuli. Równo o 17.30 ubrała ciepłą kurtkę, czapkę i szalik i cicho zeszła na dół. Widząc, że opiekunki właśnie są skupione na innych dzieciach szybko wymknęła się. Rodzeństwo z jej pokoju miało ją kryć. Szła dość szybko, więc dojście na osiedle zajęło jej jakoś 20 min. Gdy przyszła na miejsce nie mogła uwierzyć własnym oczom. Alex pod ścianą bloku rozłożył gruby koc, a wokół leżały świeczki. Akurat nie padał śnieg, ale było zimno. Złapał Ant za rękę i zaprowadził na koc. Siedzieli po obok siebie uśmiechając się.
- Cieszę się, że przyszłaś. - powiedział miło Aleksander.
- Też się cieszę, że tu jestem. Łał... postarałeś się,
- Chciałem, żeby nasza pierwsza randka to nie było byle co.
- Ra... randka?! To miało być zwykłe spotkanie. - Ant bardzo się zdziwiła i speszyła. Zna Alexa dokładnie 3 dni a on już urządził im pierwszą randkę.
- Dobrze... jak chcesz. Niech to będzie zwykłe spotkanie. - powiedział i złapał za rękę Ant. - Nie znamy się jeszcze za dobrze. Przy pierwszym spotkaniu niewiele się o tobie dowiedziałem. Wiem tylko, że masz na imię Anastazja. Piękne imię, Powiesz mi o sobie coś więcej?
- Nie ma o czym gadać. Nie jestem ciekawą osobą. Moje życie jest do d*py i to w sumie tyle.
- Ej nie mów tak. No dobra to może ja zacznę. Chcesz coś o mnie wiedzieć?
- Wszystko. - zaśmiała się Ant.
- hah dobrze to od początku. Gdy mama i tata już wiedzieli, że chcą mieć dzie...
- Ale nie aż tak od początku. Haha.
- Dobra, To, że mam na imię Aleksander już wiesz. Mam 18 lat. Pochodzę z podobno dobrej rodziny. Nigdy nie miałem jakiś problemów z rodziną, Mam wspaniałych rodziców. Jestem szczęśliwym bratem małej księżniczki, która ma obecnie 7 lat. Podobno jestem bardzo rozpieszczony. Przynajmniej tak mówi moja babcia haha.
- Skoro masz takie idealne życie, dlaczego masz tyle tatuaży i palisz?
Chłopak wyciągnął wspomniane papierosy z kieszeni, wyciągnął jednego i zaczął palić.
- Wpadłem w złe towarzystwo, ale teraz są dla mnie jak druga rodzina.
- A co na to twoi rodzice?
- Nic. Jestem pełnoletni i mogę już robić co chce. Ufają mi, bo wiedzą, że nie jestem taki jak reszta. Znają wszystkich moich kumpli. Ale starczy już o mnie. Teraz ty.
- Ja mam 16 lat. W sumie niedługo będę miała urodziny. Za jakieś 3 miesiące hah. Nie mam mamy. Umarła zaraz po moim porodzie. Mój ojciec niedawno poszedł do więzienia za handel narkotykami,
- Czekaj czekaj... czyli ty jesteś teraz w domu dziecka?
- Tak... niestety tak.
- To jak ty stamtąd wyszłaś?! Uciekłaś?!
- Tak. Jestem tam dopiero 1 dzień nawet nie wiedzą jak wyglądam.
- Zaraz po spotkaniu cię tam odprowadzam, a teraz mów dalej.
- Jestem bardzo nieśmiała. Strasznie tęsknie za moją mamą, pomimo, że jej nie znałam. Chciałabym mieć normalną rodzinę.
- Współczuję ci. Masz smutne życie. - powiedział chłopak z żalem w głosie.
- Życie mnie okropnie traktuje.
- Powinnaś powiedzieć "życie mnie okropnie TRAKTOWAŁO." Bo teraz masz mnie. Zobaczysz... jeszcze wszystko będzie dobrze.
Dziewczyna nic nie powiedziała. Uśmiechnęła się tylko do Alexa. On objął ją swoim ramieniem. Obojgu pasowało siedzieć w ciszy.
- Zimno mi. - wyszeptała Anastazja.
Chłopak ją mocno przytulił. Odchylił czapkę dziewczyny i pocałował ją w czoło. I dalej ciągnęli ciszę. Rozmawiali później jeszcze chwilę. Ant zebrała się do domu dziecka ok. godziny 22. Alex zgasił wszystkie świeczki, zebrał koc, złapał za rękę dziewczynę i spokojnie odprowadził ją na miejsce. Nie wchodził do domu dziecka. Stanęli obok i dał jej buziaka w policzek. Dziewczyna odwzajemniła się tym samym i pożegnali się. Anastazja popatrzyła przez szklane drzwi, czy nikogo nie ma. Widząc, że wszystko jest w porządku szybko weszła. Gdy zaczęła wchodzić po schodach na górę zauważyła ją opiekunka.
- Anastazja... chodź tu szybko do mnie musimy porozmawiać. - powiedziała kobieta z wyraźnym zdenerwowaniem w głosie.
Ant zaczęło szybciej bić serce. Przestraszyła się.
Wstała o godzinie 11, więc ominęła porę śniadaniową. Postanowiła się ogarnąć, ubrać i zejść na dół na stołówkę i sama przygotować sobie coś do jedzenia. Spokojnie zjadła kanapki z serem, dostawiła talerz do mycia i poszła do holu. Usiadła ta na dużej kanapie i obserwowała opiekunów. Planowała dzisiejszą ucieczkę. Siedziała tak dobrą godzinę. Później wyciągnęła telefon i pisała z Leną. Pomimo, że widzi w niej swoją najlepszą przyjaciółkę nie powiedziała jej jeszcze nic o Alexsie. Gdy przyszła pora obiadowa zjadła swoją porcję i udała się do pokoju. Tam szykowała się do wyjścia. Zrobiła lekki makijaż, założyła czarne rurki i do tego czerwoną koszulę w kratkę. trampki, które dopasowała do swojego stroju były w kolorze koszuli. Równo o 17.30 ubrała ciepłą kurtkę, czapkę i szalik i cicho zeszła na dół. Widząc, że opiekunki właśnie są skupione na innych dzieciach szybko wymknęła się. Rodzeństwo z jej pokoju miało ją kryć. Szła dość szybko, więc dojście na osiedle zajęło jej jakoś 20 min. Gdy przyszła na miejsce nie mogła uwierzyć własnym oczom. Alex pod ścianą bloku rozłożył gruby koc, a wokół leżały świeczki. Akurat nie padał śnieg, ale było zimno. Złapał Ant za rękę i zaprowadził na koc. Siedzieli po obok siebie uśmiechając się.
- Cieszę się, że przyszłaś. - powiedział miło Aleksander.
- Też się cieszę, że tu jestem. Łał... postarałeś się,
- Chciałem, żeby nasza pierwsza randka to nie było byle co.
- Ra... randka?! To miało być zwykłe spotkanie. - Ant bardzo się zdziwiła i speszyła. Zna Alexa dokładnie 3 dni a on już urządził im pierwszą randkę.
- Dobrze... jak chcesz. Niech to będzie zwykłe spotkanie. - powiedział i złapał za rękę Ant. - Nie znamy się jeszcze za dobrze. Przy pierwszym spotkaniu niewiele się o tobie dowiedziałem. Wiem tylko, że masz na imię Anastazja. Piękne imię, Powiesz mi o sobie coś więcej?
- Nie ma o czym gadać. Nie jestem ciekawą osobą. Moje życie jest do d*py i to w sumie tyle.
- Ej nie mów tak. No dobra to może ja zacznę. Chcesz coś o mnie wiedzieć?
- Wszystko. - zaśmiała się Ant.
- hah dobrze to od początku. Gdy mama i tata już wiedzieli, że chcą mieć dzie...
- Ale nie aż tak od początku. Haha.
- Dobra, To, że mam na imię Aleksander już wiesz. Mam 18 lat. Pochodzę z podobno dobrej rodziny. Nigdy nie miałem jakiś problemów z rodziną, Mam wspaniałych rodziców. Jestem szczęśliwym bratem małej księżniczki, która ma obecnie 7 lat. Podobno jestem bardzo rozpieszczony. Przynajmniej tak mówi moja babcia haha.
- Skoro masz takie idealne życie, dlaczego masz tyle tatuaży i palisz?
Chłopak wyciągnął wspomniane papierosy z kieszeni, wyciągnął jednego i zaczął palić.
- Wpadłem w złe towarzystwo, ale teraz są dla mnie jak druga rodzina.
- A co na to twoi rodzice?
- Nic. Jestem pełnoletni i mogę już robić co chce. Ufają mi, bo wiedzą, że nie jestem taki jak reszta. Znają wszystkich moich kumpli. Ale starczy już o mnie. Teraz ty.
- Ja mam 16 lat. W sumie niedługo będę miała urodziny. Za jakieś 3 miesiące hah. Nie mam mamy. Umarła zaraz po moim porodzie. Mój ojciec niedawno poszedł do więzienia za handel narkotykami,
- Czekaj czekaj... czyli ty jesteś teraz w domu dziecka?
- Tak... niestety tak.
- To jak ty stamtąd wyszłaś?! Uciekłaś?!
- Tak. Jestem tam dopiero 1 dzień nawet nie wiedzą jak wyglądam.
- Zaraz po spotkaniu cię tam odprowadzam, a teraz mów dalej.
- Jestem bardzo nieśmiała. Strasznie tęsknie za moją mamą, pomimo, że jej nie znałam. Chciałabym mieć normalną rodzinę.
- Współczuję ci. Masz smutne życie. - powiedział chłopak z żalem w głosie.
- Życie mnie okropnie traktuje.
- Powinnaś powiedzieć "życie mnie okropnie TRAKTOWAŁO." Bo teraz masz mnie. Zobaczysz... jeszcze wszystko będzie dobrze.
Dziewczyna nic nie powiedziała. Uśmiechnęła się tylko do Alexa. On objął ją swoim ramieniem. Obojgu pasowało siedzieć w ciszy.
- Zimno mi. - wyszeptała Anastazja.
Chłopak ją mocno przytulił. Odchylił czapkę dziewczyny i pocałował ją w czoło. I dalej ciągnęli ciszę. Rozmawiali później jeszcze chwilę. Ant zebrała się do domu dziecka ok. godziny 22. Alex zgasił wszystkie świeczki, zebrał koc, złapał za rękę dziewczynę i spokojnie odprowadził ją na miejsce. Nie wchodził do domu dziecka. Stanęli obok i dał jej buziaka w policzek. Dziewczyna odwzajemniła się tym samym i pożegnali się. Anastazja popatrzyła przez szklane drzwi, czy nikogo nie ma. Widząc, że wszystko jest w porządku szybko weszła. Gdy zaczęła wchodzić po schodach na górę zauważyła ją opiekunka.
- Anastazja... chodź tu szybko do mnie musimy porozmawiać. - powiedziała kobieta z wyraźnym zdenerwowaniem w głosie.
Ant zaczęło szybciej bić serce. Przestraszyła się.
niedziela, 5 kwietnia 2015
"Przeszkody" Episode #3 "Sekret" c.d./2
Spotkały się tam z Adamem. Chłopak miał jeszcze bandaż wokół głowy i gips na ręce. Lekarze w końcu wypuścili go ze szpitala po dość krótkim czasie, ponieważ z chłopakiem było już wszystko dobrze. Lena gdy tylko go ujrzała szybko do niego podbiegła i go przytuliła. Chłopak bardzo się zdziwił, że widzi dziewczyny razem, skoro były jeszcze niedawno skłócone. Anastazja siedziała na huśtawce, czekając, aż Lena przeprosi Adama i wszystko mu wytłumaczy. Bacznie ich obserwowała. Zasmuciła się widząc ich razem takich szczęśliwych. Zaczęła myśleć o Adamie i o tym co do niego czuła. Tak... czuła... bo od rana nie może zapomnieć o tych przenikliwych oczach Alexa. Jest bardzo nieśmiała, ale czuła dziwne uczucie ulgi przy tym chłopaku. Godzinę siedziała taka zamyślona nie zwracając już uwagi na młodych ludzi, ale na to, co ją otacza. Na płatki śniegu, które właśnie zaczęły spadać z nieba przykrywając wolno całe osiedle.
Lena przeprosiła chłopaka za to zdarzenie, jednak ten jej wytłumaczył, że to nie jej wina i nie ma się już czym zamartwiać. Wyjaśniła mu, dlaczego powiedziała, że jest jego dziewczyną. On na to, że wcale mu to nie przeszkadza i wyznał jej swoje uczucia. Lena zaniemówiła. Nie wiedziała co zrobić. Zerkała na Ant, która siedziała niedaleko, wiedząc, że wszystko słyszy, lecz ta spuściła głowę w dół tak jakby unikała ich widoku. Nie wiedziała co ma zrobić i chyba właśnie dlatego uległa Adamowi. Ponownie go przytuliła i również wyznała mu miłość. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Adam dał jej słodkiego całusa w policzek. Tą całą sielankę przerwała grupa chłopaków, która właśnie przechodziła obok placu zabaw. Puszczali głośno muzykę, głośno rozmawiali i palili. Za nimi unosił się jeden dym. Wśród nich Ant dostrzegła Alexa, Nie myśląc już o niczym Anastazja podbiegła do chłopaka.
- Cześć Alex - uśmiechnęła się ciepło do niego.
Nagle chłopcy idący z Alex'em zaczęli się wyśmiewać z dziewczyny, i nagle ktoś się odezwał:
- Ej sory laska, ale nie jesteś tu k@#$% mile widziana, więc spier*%$@# mi stąd, albo będziesz miała kłopoty.
I znowu wszyscy zaczęli się z niej śmiać. Z jej oczu popłynęły łzy. Patrzyła się na nich wszystkich, a w uszach słyszała tylko śmiech, który odbijał się w jej głowie przez długi czas. Najbardziej zabolało ją to, że Alex też się śmiał. Zbliżyli się do niej i zaczęli ją szturchać. Nie wiedziała co robić, Szum w głowie był coraz większy... miał coraz większe echo. Czuła, że musi stąd jak najszybciej uciec, ale nie miała na to siły. Nagle od tyłu ktoś złapał ją za rękę i wyciągnął z grona chuliganów. Był to Adam. Wyciągnął ją za prośbą Leny, która pierwsza zauważyła to zdarzenie. Pożegnała się szybko ze swoim nowym chłopakiem całusem w policzek i zaprowadziła Ant do mieszkania.
- Ej... nie płacz... wszystko mi zaraz wyjaśnisz, tylko nie możesz w takim stanie wrócić do domu.
Anastazja się trochę ogarnęła i razem weszły do mieszkania, Niezauważalnie rozebrały się i wsunęły się szybko do pokoju Leny, który w mieszkaniu znajdował się właśnie obok drzwi wejściowych.
- Co tam się stało? - zapytała spokojnie Lena.
- Ja... ja sama nie wiem. Wydawało mi się, że był tam mój kumpel, ale najwidoczniej się pomyliłam i dodatkowo przysporzyłam sobie kłopotów. - odpowiedziała zasmucona Anastazja.
- Co?! Jakiś TWÓJ kumpel wśród TAKICH chłopaków?!?!?! - Lena baardzo się zdziwiła.
- No tak... nie znamy się jeszcze za dobrze. Poznałam go niedawno. Muszę walczyć z nieśmiałością, dlatego do niego podeszłam. Zrobiłam błąd :( Nie powinnam...
- Ej dobra.. nie smuć sie :) Wszystko będzie dobrze. - pocieszała ją Lena.
Zbliżała się pora obiadowa, więc dziewczyny ogarnęły się i wyszły do rodziny. Na obiad było spaghetti, czyli ulubione danie Leny. Przy obiedzie mama Leny poruszyła temat domu dziecka.
- Już jutro musisz iść do domu dziecka. Jesteś spakowana? - zwróciła się do Ant.
- Tak mam.... czy będę tam długo? - zapytała przypominając sobie ostatnią kłótnię z Leną, gdzie ta powiedziała, że jest jej przyszłą siostrą.
- Wydaje mi się, że nie powinnaś tam długo zostać. Jesteś naprawdę grzeczną, ułożoną i śliczną dziewczynką,
- Mam taką nadzieję. - Anastazja cały czas ma mieszane uczucia.
Wszyscy skończyli obiad. Pani Monika umyła naczynia, a dziewczyny poszły do pokoju. Nie rozmawiały już ze sobą, Po prostu siedziały. Ant dużo myślała. O tym co było i o tym co będzie.
- To... to wszystko dzieje się za szybko. Czuję się, jakby rzeczywistość o mnie zapomniała. Jakbym była tylko śmieciem, którego można kopać gdzie popadnie... - rozmyślała Ant nad swoim życiem.
Lena oczywiście cały czas pisała z Adamem. Jest szczęśliwa, że jednak dała mu szansę.
I tak dziewczyny spędziły czas aż do kolacji. Po kolacji wszyscy poszli się szykować do snu. Najpierw rodzice uśpili chłopaków, później sami poszli spać. Lena do późnej nocy pisała ze swoim nowym chłopakiem, a Ant udawała, że śpi ukrywając łzy, z powodu wszystkich dotychczasowych zdarzeń. Nie przespała tej nocy.
O godzinie 12 mieli być już w domu dziecka. Anastazja bardzo przeżyła to rozstanie. Najbardziej szkoda było jej się rozstawać z Leną, w której widziała swoją pierwszą prawdziwą przyjaciółkę.
Opiekunka zaprowadziła ją do jej nowego pokoju, gdzie była z jakimś rodzeństwem. Pokój nie był najpiękniejszy. Niestety musiała się do niego przyzwyczaić. Po poznaniu się ze wszystkimi wróciła do pokoju i przesiedziała tam na swoim łóżku cały czas płacząc. Oczy miała już całe czerwone, a rękawy od jej kolorowego, długiego sweterka były już mokre od wycierania łez. Ok. godziny 18. dostała sms-a od Aleksandra. Było w nim napisane: "Bardzo przepraszam cię za to co dzisiaj się stało. To nie ja do ciebie tak powiedziałem. Chłopaki zawsze tak robią. Nie miałem odwagi się im postawić, bo sama dzisiaj doświadczyłaś jacy oni są, W realu, gdy się ich pozna są naprawdę w porządku. Wybacz nam wszystkim za to. Już im wszystko wyjaśniłem i wiedzą kim jesteś. Chcą cię osobiście poznać i przeprosić. Dasz się namówić na kolejne spotkanie? Chociażby sam na sam, jeśli nie jesteś gotowa na poznanie moich kumpli. Proponuję jutro :) Co o tym myślisz? Mam nadzieję, że się zgodzisz :* "
Tak... sms był bardzo długi. Ant szybko go przeczytała i rzuciła telefon na bok. Nie wiedziała co ma zrobić.
*******************************************
Dzisiaj długi rozdział, ponieważ wczoraj go nie było. Mam nadzieję, że się podoba :)
Lena przeprosiła chłopaka za to zdarzenie, jednak ten jej wytłumaczył, że to nie jej wina i nie ma się już czym zamartwiać. Wyjaśniła mu, dlaczego powiedziała, że jest jego dziewczyną. On na to, że wcale mu to nie przeszkadza i wyznał jej swoje uczucia. Lena zaniemówiła. Nie wiedziała co zrobić. Zerkała na Ant, która siedziała niedaleko, wiedząc, że wszystko słyszy, lecz ta spuściła głowę w dół tak jakby unikała ich widoku. Nie wiedziała co ma zrobić i chyba właśnie dlatego uległa Adamowi. Ponownie go przytuliła i również wyznała mu miłość. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Adam dał jej słodkiego całusa w policzek. Tą całą sielankę przerwała grupa chłopaków, która właśnie przechodziła obok placu zabaw. Puszczali głośno muzykę, głośno rozmawiali i palili. Za nimi unosił się jeden dym. Wśród nich Ant dostrzegła Alexa, Nie myśląc już o niczym Anastazja podbiegła do chłopaka.
- Cześć Alex - uśmiechnęła się ciepło do niego.
Nagle chłopcy idący z Alex'em zaczęli się wyśmiewać z dziewczyny, i nagle ktoś się odezwał:
- Ej sory laska, ale nie jesteś tu k@#$% mile widziana, więc spier*%$@# mi stąd, albo będziesz miała kłopoty.
I znowu wszyscy zaczęli się z niej śmiać. Z jej oczu popłynęły łzy. Patrzyła się na nich wszystkich, a w uszach słyszała tylko śmiech, który odbijał się w jej głowie przez długi czas. Najbardziej zabolało ją to, że Alex też się śmiał. Zbliżyli się do niej i zaczęli ją szturchać. Nie wiedziała co robić, Szum w głowie był coraz większy... miał coraz większe echo. Czuła, że musi stąd jak najszybciej uciec, ale nie miała na to siły. Nagle od tyłu ktoś złapał ją za rękę i wyciągnął z grona chuliganów. Był to Adam. Wyciągnął ją za prośbą Leny, która pierwsza zauważyła to zdarzenie. Pożegnała się szybko ze swoim nowym chłopakiem całusem w policzek i zaprowadziła Ant do mieszkania.
- Ej... nie płacz... wszystko mi zaraz wyjaśnisz, tylko nie możesz w takim stanie wrócić do domu.
Anastazja się trochę ogarnęła i razem weszły do mieszkania, Niezauważalnie rozebrały się i wsunęły się szybko do pokoju Leny, który w mieszkaniu znajdował się właśnie obok drzwi wejściowych.
- Co tam się stało? - zapytała spokojnie Lena.
- Ja... ja sama nie wiem. Wydawało mi się, że był tam mój kumpel, ale najwidoczniej się pomyliłam i dodatkowo przysporzyłam sobie kłopotów. - odpowiedziała zasmucona Anastazja.
- Co?! Jakiś TWÓJ kumpel wśród TAKICH chłopaków?!?!?! - Lena baardzo się zdziwiła.
- No tak... nie znamy się jeszcze za dobrze. Poznałam go niedawno. Muszę walczyć z nieśmiałością, dlatego do niego podeszłam. Zrobiłam błąd :( Nie powinnam...
- Ej dobra.. nie smuć sie :) Wszystko będzie dobrze. - pocieszała ją Lena.
Zbliżała się pora obiadowa, więc dziewczyny ogarnęły się i wyszły do rodziny. Na obiad było spaghetti, czyli ulubione danie Leny. Przy obiedzie mama Leny poruszyła temat domu dziecka.
- Już jutro musisz iść do domu dziecka. Jesteś spakowana? - zwróciła się do Ant.
- Tak mam.... czy będę tam długo? - zapytała przypominając sobie ostatnią kłótnię z Leną, gdzie ta powiedziała, że jest jej przyszłą siostrą.
- Wydaje mi się, że nie powinnaś tam długo zostać. Jesteś naprawdę grzeczną, ułożoną i śliczną dziewczynką,
- Mam taką nadzieję. - Anastazja cały czas ma mieszane uczucia.
Wszyscy skończyli obiad. Pani Monika umyła naczynia, a dziewczyny poszły do pokoju. Nie rozmawiały już ze sobą, Po prostu siedziały. Ant dużo myślała. O tym co było i o tym co będzie.
- To... to wszystko dzieje się za szybko. Czuję się, jakby rzeczywistość o mnie zapomniała. Jakbym była tylko śmieciem, którego można kopać gdzie popadnie... - rozmyślała Ant nad swoim życiem.
Lena oczywiście cały czas pisała z Adamem. Jest szczęśliwa, że jednak dała mu szansę.
I tak dziewczyny spędziły czas aż do kolacji. Po kolacji wszyscy poszli się szykować do snu. Najpierw rodzice uśpili chłopaków, później sami poszli spać. Lena do późnej nocy pisała ze swoim nowym chłopakiem, a Ant udawała, że śpi ukrywając łzy, z powodu wszystkich dotychczasowych zdarzeń. Nie przespała tej nocy.
O godzinie 12 mieli być już w domu dziecka. Anastazja bardzo przeżyła to rozstanie. Najbardziej szkoda było jej się rozstawać z Leną, w której widziała swoją pierwszą prawdziwą przyjaciółkę.
Opiekunka zaprowadziła ją do jej nowego pokoju, gdzie była z jakimś rodzeństwem. Pokój nie był najpiękniejszy. Niestety musiała się do niego przyzwyczaić. Po poznaniu się ze wszystkimi wróciła do pokoju i przesiedziała tam na swoim łóżku cały czas płacząc. Oczy miała już całe czerwone, a rękawy od jej kolorowego, długiego sweterka były już mokre od wycierania łez. Ok. godziny 18. dostała sms-a od Aleksandra. Było w nim napisane: "Bardzo przepraszam cię za to co dzisiaj się stało. To nie ja do ciebie tak powiedziałem. Chłopaki zawsze tak robią. Nie miałem odwagi się im postawić, bo sama dzisiaj doświadczyłaś jacy oni są, W realu, gdy się ich pozna są naprawdę w porządku. Wybacz nam wszystkim za to. Już im wszystko wyjaśniłem i wiedzą kim jesteś. Chcą cię osobiście poznać i przeprosić. Dasz się namówić na kolejne spotkanie? Chociażby sam na sam, jeśli nie jesteś gotowa na poznanie moich kumpli. Proponuję jutro :) Co o tym myślisz? Mam nadzieję, że się zgodzisz :* "
Tak... sms był bardzo długi. Ant szybko go przeczytała i rzuciła telefon na bok. Nie wiedziała co ma zrobić.
*******************************************
Dzisiaj długi rozdział, ponieważ wczoraj go nie było. Mam nadzieję, że się podoba :)
piątek, 3 kwietnia 2015
"Przeszkody" Episode #3 "Sekret" c.d./1
- Zimno dzisiaj na dworze? - zapytała Lena Anastazję przerywając krępującą ciszę.
- Tak... trochę tak... - odpowiedziała Anastazja z ponownym przerażeniem w głosie.
Lęk powrócił. Wyczuła, że Lenie wcale nie chodzi o pogodę.
- Ant czy coś się stało? - Lena domyśliła się, że Ant coś ukrywa. Było to widać po jej oczach i trzęsących się rękach.
- Co? Nie wcale nie. Wszystko w porządku. - Anastazja chciała uniknąć nieprzyjemnego dla niej tematu.
- Oj przestań mnie już okłamywać! Przecież widzę, że coś przede mną ukrywasz. - Lena wstała z kanapy i podniosła głos.
Ant również wstała i kontynuowała rozmowę.
- Ja?! Ja niby mam coś przed tobą ukrywać?! A ty to co?! Wcale nie jesteś taka święta za jaką się podajesz! - Anastazja w każdy możliwy sposób chciała uniknąć tematu nawet uciekając w kłamstwa.
- Pff odezwała się! To niby ty jesteś taka fajna i dobra... pupilek nauczycieli! A może ktoś na cmentarzu rzucił na ciebie zaklęcie i nagle puf! i z aniołka zrobił się diabełek. Oj oj
- Przestań!
- Co... nie chcesz się przyznać co się tam działo? Hę?! Może ktoś był tam z tobą?!
- Proszę przestań!!
- Aha! Czyli jednak coś się stało! No mów... mi możesz powiedzieć... swojej przyszłej siostrze. - Lena przypadkiem się wygadała.
- Dziewczyny! Koniec kłótni! Lena zostajesz ze mną! A Anastazja szybko do pokoju! Ale to raz!! - Mama Leny posłuchała rozmowę. Gdy tylko jej córka wygadała plany rodziny szybko przeteala tą kłótnię.
Ant bardzo się zdziwiła, ale posłusznie poszła do pokoju, w którym obecnie śpi.
Mama z Leną odbyły ok 2. godzinną rozmowę. Najwidoczniej się pokłóciły, bo Lena weszła do swojego pokoju bez słowa, cała zapłakana. Dziewczyny spoglądały na siebie z lekką pogardą. Obie skrywały jakieś tajemnice.
- Powiesz mi w końcu? - powiedziała Lena przez łzy do dziewczyny siedzącej na przeciwko.
- Naprawdę tego chcesz?
- Tak.. wolałabym wiedzieć.
- Ja... nie... nie mogę.. nie teraz. Obiecuję, że ci powiem, ale to jeszcze nie ten czas. - Ant dalej unikała tematu, tak jakby bała się konsekwencji tej sprawy.
- Dobra :) Podasz mi chusteczki? - Lena otarła łzy i zaśmiała się do Anastazji starając się ją zrozumieć.
Ant podała Lenie chusteczki miło się do niej uśmiechając urywając tym nerwy. Długo siedziały w ciszy. Nagle ten stan przerwał telefon do Leny. Dziewczyna rozmawiała jakieś 15 minut. Po skończeniu obie ubrały się i wyszły z mieszkania kierując się w stronę placu zabaw. Spotkały się tam z...
- Tak... trochę tak... - odpowiedziała Anastazja z ponownym przerażeniem w głosie.
Lęk powrócił. Wyczuła, że Lenie wcale nie chodzi o pogodę.
- Ant czy coś się stało? - Lena domyśliła się, że Ant coś ukrywa. Było to widać po jej oczach i trzęsących się rękach.
- Co? Nie wcale nie. Wszystko w porządku. - Anastazja chciała uniknąć nieprzyjemnego dla niej tematu.
- Oj przestań mnie już okłamywać! Przecież widzę, że coś przede mną ukrywasz. - Lena wstała z kanapy i podniosła głos.
Ant również wstała i kontynuowała rozmowę.
- Ja?! Ja niby mam coś przed tobą ukrywać?! A ty to co?! Wcale nie jesteś taka święta za jaką się podajesz! - Anastazja w każdy możliwy sposób chciała uniknąć tematu nawet uciekając w kłamstwa.
- Pff odezwała się! To niby ty jesteś taka fajna i dobra... pupilek nauczycieli! A może ktoś na cmentarzu rzucił na ciebie zaklęcie i nagle puf! i z aniołka zrobił się diabełek. Oj oj
- Przestań!
- Co... nie chcesz się przyznać co się tam działo? Hę?! Może ktoś był tam z tobą?!
- Proszę przestań!!
- Aha! Czyli jednak coś się stało! No mów... mi możesz powiedzieć... swojej przyszłej siostrze. - Lena przypadkiem się wygadała.
- Dziewczyny! Koniec kłótni! Lena zostajesz ze mną! A Anastazja szybko do pokoju! Ale to raz!! - Mama Leny posłuchała rozmowę. Gdy tylko jej córka wygadała plany rodziny szybko przeteala tą kłótnię.
Ant bardzo się zdziwiła, ale posłusznie poszła do pokoju, w którym obecnie śpi.
Mama z Leną odbyły ok 2. godzinną rozmowę. Najwidoczniej się pokłóciły, bo Lena weszła do swojego pokoju bez słowa, cała zapłakana. Dziewczyny spoglądały na siebie z lekką pogardą. Obie skrywały jakieś tajemnice.
- Powiesz mi w końcu? - powiedziała Lena przez łzy do dziewczyny siedzącej na przeciwko.
- Naprawdę tego chcesz?
- Tak.. wolałabym wiedzieć.
- Ja... nie... nie mogę.. nie teraz. Obiecuję, że ci powiem, ale to jeszcze nie ten czas. - Ant dalej unikała tematu, tak jakby bała się konsekwencji tej sprawy.
- Dobra :) Podasz mi chusteczki? - Lena otarła łzy i zaśmiała się do Anastazji starając się ją zrozumieć.
Ant podała Lenie chusteczki miło się do niej uśmiechając urywając tym nerwy. Długo siedziały w ciszy. Nagle ten stan przerwał telefon do Leny. Dziewczyna rozmawiała jakieś 15 minut. Po skończeniu obie ubrały się i wyszły z mieszkania kierując się w stronę placu zabaw. Spotkały się tam z...
czwartek, 2 kwietnia 2015
"Przeszkody" Episode #3 "Sekret"
Dzień przed pójściem do domu dziecka Ant chciała jeszcze iść na cmentarz do mamy. Wstała wcześnie rano, ubrała się i wyszła cicho z mieszkania. Do cmentarza, na którym leżała jej matka miała jakieś 20 minut drogi. Poszła ok. 5 rano więc nie było jeszcze bardzo jasno. W końcu doszła na cmentarz. Podeszła do grobu mamy i pomodliła się. Stała tam dość długo, ale nagle coś... jakiś dziwny dźwięk wybił ją z jej ciszy i skupienia. Poszła zobaczyć co to jest. Ujrzała coś przerażającego... Była to Julia!
- Co ona tu robi o tej porze?! Nikogo tu przecież nie ma... - myślała sobie Anastazja
Julia rysowała coś na ziemi i wypowiadała dziwne słowa. Wśród nich Ant kilka razy usłyszała imiona oraz nazwisko państwa Wierzbickich. Nie udało jej się niestety ujrzeć co było narysowane na ziemi, ponieważ nie chciała się narażać... bała się. Posłuchała jeszcze chwile chowając się za jakimś grobem, a później cicho wyszła. Biegła do domu.
- Muszę o tym komuś powiedzieć... A może jednak nie? Co jeśli się dowie, że to ja wszystko wygadałam? Boję się jej. Co ona tak naprawdę tam robiła?! Powinnam chyba powiedzieć to Lenie. W końcu to jej najlepsza przyjaciółka. Powinna wiedzieć. Roztargniona dziewczyna nagle wpadła na kogoś na ulicy. Był to jakiś chłopak. Cały wytatuowany, ubrany na czarno. Serce zaczęło jej bić jeszcze szybciej... tak jakby zaraz miało wyskoczyć z jej klatki piersiowej i uciec w ciągu minuty na drugi koniec świata.
- Hej... uważaj. - powiedział miłym, słodkim głosem chłopak.
- He.. he...
- Czemu jesteś taka przestraszona? - kontynuował dalej tym pięknym głosem.
- Yyy... ja.. ja...
- Może chcesz usiąść na ławce? wyglądasz jakbyś miała zaraz umrzeć, a tego byśmy nie chcieli - chłopak uśmiechnął się do Ant.
Jak powiedział tak zrobił. Podprowadził dziewczynę pod najbliższą ławkę. Anastazja nie miała już siły, by się wyrywać i gdziekolwiek uciekać. Siedzieli w ciszy przez kilka... kilkanaście minut. Nagle chłopak się odezwał:
- Ja jestem Aleksander... ale możesz mi mówić Alex :) Lubię jak ludzie tak do mnie mówią. Mam nadzieję, że nie odstraszył cie mój wygląd? - zaśmiał się.
Chłopak był dość wysoki. Może miał 185 cm. Był dobrze zbudowany, chudy. Wyglądał na 17-18 lat. Miał czarne włosy niechlujnie ułożone.Na tył głowy była nasunięta szara czapka. Taka jakie teraz są modne. Nie był ubrany odpowiednio do pogody, ponieważ było zimno, a on szedł w 3/4 rękawku w szaro-czarne paski z jakimś nadrukiem z gry i długich czarnych spodniach, które były spuszone w kroku, a u dołu się zwężały. Na stopach miał glany.
Jego wzrok był baaardzo przenikliwy. Oczy były koloru ciemno brązowego. Twarz była proporcjonalna... idealna. Na swoim ciele miał mnóstwo tatuaży. Szedł przed siebie pewny, tak jakby wiedział dokładnie co robi. Anastazja wbiegła na niego niepostrzeżenie myśląc tylko o tej sprawie na cmentarzu.
- Ja jestem Anastazja. Wyglądasz trochę przerażająco, ale da się wytrzymać. - Powiedziała dziewczyna trochę przez śmiech, a następnie podała mu rękę na przywitanie, lecz ten złapał ją i delikatnie ucałował.
Wszystkie emocje już minęły, a Ant zapomniała o tym niedawnym zdarzeniu. Zapomniała nagle o wszystkim. Zarumieniła się. Nie wiedziała co robić, bo wzrok uroczego Aleksa ją paraliżował. Na szczęście chłopak kontynuował rozmowę.
- Może wyglądam strasznie, ale taki nie jestem. Mam nadzieję, że będziesz miała okazję się o tym przekonać. Mogę twój telefon?
- Po co ci? - zapytała zdziwiona.
- Żebym wpisał ci swój numer.
Ona podała telefon jemu, a on jej i wymienili się numerami. Chłopak zapisując siebie w telefonie Ant przy swoim imieniu od razu dopisał serduszko.
- Dziękuję. - Ant uśmiechnęła się. Widać było, że już wszystko dobrze.
- Jesteś śliczna. - powiedział miło Alex.
- Wcale nie... nie mów tak proszę.
- Ale taka jest prawda. Nic sobie nie wymyślam. Ale najwidoczniej za często tego nie słyszysz.
- W sumie wcale, ale nie lubię, gdy ludzie tak mówią. Wiem, że nie jestem najpiękniejsza i nikt nie musi mi tego wmawiać na siłę.
- Ty jesteś najpiękniejsza! Przynajmniej dla mnie. Zdanie innych ludzi mnie nie obchodzi...
Emmm.... która jest godzina?
Anastazja spojrzała na zegarek. Oczy szeroko się otwarły.
- OMG! Dochodzi godzina 7:30! Ja jestem tu od 5! :o Przepraszam, ale muszę już uciekać. Serio!
- Ejejej... spokojnie. Może cię odprowadzić? - zaproponował.
- NIE NIE!! Naprawdę muszę się spieszyć! Przepraszam, ale serio mogę mieć poważne kłopoty! Kiedyś ci wszystko wyjaśnię. - mówiła szybko Ant.
- Dobrze idź już. Tylko jak będziesz biegła nie wpadnij na kolejnego chłopaka... nie chciałbym stracić po jednym spotkaniu tak cudowną dziewczynę jak ty. - Powiedział i dał całusa w policzek dziewczynie. Ona znów się zaczerwieniła, pożegnała się i szybko pobiegła do bloku.
W takim tempie zajęło jej to 10 min. Zapukała z nerwami do mieszkania rodziny Dąbrowskich. Przed drzwiami stanęła cała rodzina z wyraźnym zdenerwowaniem na twarzy. Wszyscy oczekiwali wyjaśnień od Anastazji. Dziewczyna weszła do domu, zdjęła kurtkę i wyjaśniła, że była na cmentarzu pomodlić się za mamę. Mówiła, że musiała sobie wszystko przemyśleć, dlatego jej to tak długo zajęło. Wszyscy zrozumieli.
Gdy Anastazja została później sam na sam z Leną w salonie przypomniała jej się Julia i jej 'rytuał'. Zastanawiała się, czy powiedzieć najlepszej przyjaciółce dziewczyny, czy nie....
- Co ona tu robi o tej porze?! Nikogo tu przecież nie ma... - myślała sobie Anastazja
Julia rysowała coś na ziemi i wypowiadała dziwne słowa. Wśród nich Ant kilka razy usłyszała imiona oraz nazwisko państwa Wierzbickich. Nie udało jej się niestety ujrzeć co było narysowane na ziemi, ponieważ nie chciała się narażać... bała się. Posłuchała jeszcze chwile chowając się za jakimś grobem, a później cicho wyszła. Biegła do domu.
- Muszę o tym komuś powiedzieć... A może jednak nie? Co jeśli się dowie, że to ja wszystko wygadałam? Boję się jej. Co ona tak naprawdę tam robiła?! Powinnam chyba powiedzieć to Lenie. W końcu to jej najlepsza przyjaciółka. Powinna wiedzieć. Roztargniona dziewczyna nagle wpadła na kogoś na ulicy. Był to jakiś chłopak. Cały wytatuowany, ubrany na czarno. Serce zaczęło jej bić jeszcze szybciej... tak jakby zaraz miało wyskoczyć z jej klatki piersiowej i uciec w ciągu minuty na drugi koniec świata.
- Hej... uważaj. - powiedział miłym, słodkim głosem chłopak.
- He.. he...
- Czemu jesteś taka przestraszona? - kontynuował dalej tym pięknym głosem.
- Yyy... ja.. ja...
- Może chcesz usiąść na ławce? wyglądasz jakbyś miała zaraz umrzeć, a tego byśmy nie chcieli - chłopak uśmiechnął się do Ant.
Jak powiedział tak zrobił. Podprowadził dziewczynę pod najbliższą ławkę. Anastazja nie miała już siły, by się wyrywać i gdziekolwiek uciekać. Siedzieli w ciszy przez kilka... kilkanaście minut. Nagle chłopak się odezwał:
- Ja jestem Aleksander... ale możesz mi mówić Alex :) Lubię jak ludzie tak do mnie mówią. Mam nadzieję, że nie odstraszył cie mój wygląd? - zaśmiał się.
Chłopak był dość wysoki. Może miał 185 cm. Był dobrze zbudowany, chudy. Wyglądał na 17-18 lat. Miał czarne włosy niechlujnie ułożone.Na tył głowy była nasunięta szara czapka. Taka jakie teraz są modne. Nie był ubrany odpowiednio do pogody, ponieważ było zimno, a on szedł w 3/4 rękawku w szaro-czarne paski z jakimś nadrukiem z gry i długich czarnych spodniach, które były spuszone w kroku, a u dołu się zwężały. Na stopach miał glany.
Jego wzrok był baaardzo przenikliwy. Oczy były koloru ciemno brązowego. Twarz była proporcjonalna... idealna. Na swoim ciele miał mnóstwo tatuaży. Szedł przed siebie pewny, tak jakby wiedział dokładnie co robi. Anastazja wbiegła na niego niepostrzeżenie myśląc tylko o tej sprawie na cmentarzu.
- Ja jestem Anastazja. Wyglądasz trochę przerażająco, ale da się wytrzymać. - Powiedziała dziewczyna trochę przez śmiech, a następnie podała mu rękę na przywitanie, lecz ten złapał ją i delikatnie ucałował.
Wszystkie emocje już minęły, a Ant zapomniała o tym niedawnym zdarzeniu. Zapomniała nagle o wszystkim. Zarumieniła się. Nie wiedziała co robić, bo wzrok uroczego Aleksa ją paraliżował. Na szczęście chłopak kontynuował rozmowę.
- Może wyglądam strasznie, ale taki nie jestem. Mam nadzieję, że będziesz miała okazję się o tym przekonać. Mogę twój telefon?
- Po co ci? - zapytała zdziwiona.
- Żebym wpisał ci swój numer.
Ona podała telefon jemu, a on jej i wymienili się numerami. Chłopak zapisując siebie w telefonie Ant przy swoim imieniu od razu dopisał serduszko.
- Dziękuję. - Ant uśmiechnęła się. Widać było, że już wszystko dobrze.
- Jesteś śliczna. - powiedział miło Alex.
- Wcale nie... nie mów tak proszę.
- Ale taka jest prawda. Nic sobie nie wymyślam. Ale najwidoczniej za często tego nie słyszysz.
- W sumie wcale, ale nie lubię, gdy ludzie tak mówią. Wiem, że nie jestem najpiękniejsza i nikt nie musi mi tego wmawiać na siłę.
- Ty jesteś najpiękniejsza! Przynajmniej dla mnie. Zdanie innych ludzi mnie nie obchodzi...
Emmm.... która jest godzina?
Anastazja spojrzała na zegarek. Oczy szeroko się otwarły.
- OMG! Dochodzi godzina 7:30! Ja jestem tu od 5! :o Przepraszam, ale muszę już uciekać. Serio!
- Ejejej... spokojnie. Może cię odprowadzić? - zaproponował.
- NIE NIE!! Naprawdę muszę się spieszyć! Przepraszam, ale serio mogę mieć poważne kłopoty! Kiedyś ci wszystko wyjaśnię. - mówiła szybko Ant.
- Dobrze idź już. Tylko jak będziesz biegła nie wpadnij na kolejnego chłopaka... nie chciałbym stracić po jednym spotkaniu tak cudowną dziewczynę jak ty. - Powiedział i dał całusa w policzek dziewczynie. Ona znów się zaczerwieniła, pożegnała się i szybko pobiegła do bloku.
W takim tempie zajęło jej to 10 min. Zapukała z nerwami do mieszkania rodziny Dąbrowskich. Przed drzwiami stanęła cała rodzina z wyraźnym zdenerwowaniem na twarzy. Wszyscy oczekiwali wyjaśnień od Anastazji. Dziewczyna weszła do domu, zdjęła kurtkę i wyjaśniła, że była na cmentarzu pomodlić się za mamę. Mówiła, że musiała sobie wszystko przemyśleć, dlatego jej to tak długo zajęło. Wszyscy zrozumieli.
Gdy Anastazja została później sam na sam z Leną w salonie przypomniała jej się Julia i jej 'rytuał'. Zastanawiała się, czy powiedzieć najlepszej przyjaciółce dziewczyny, czy nie....
środa, 1 kwietnia 2015
"Przeszkody" Episode #2 c.d./3
- No więc tak... wiesz, że Anastazja nie jest tu bez powodu...
- No za często to ona tu nie przychodzi. - odparła z niechceniem Lena.
- Jej ojciec poszedł do więzienia za handel narkotykami. I teraz ona pójdzie do domu dziecka. Dlatego jako rodzina chcemy jej pomóc i ją zaadoptować, żeby w końcu miała normalną rodzinę.
- Czekaj, czekaj, czekaj... jak to... ale jaka rodzina?! - nagle Lena się zerwała. Nie mogła uwierzyć w słowa matki.
- Nigdy ci tego nie mówiłam i jak na razie nie było potrzeby o tym mó...
- Ugh... przestań! Zataiłaś coś takiego przede mną?! Ja jestem twoją córką!! Powinnam o tym wiedzieć!
- Spokojnie! Wiem, że wolałabyś wiedzieć, ale nie było okazji, by o tym mówić! Ale czy możesz mnie teraz spokojnie wysłuchać?! - podniesionym głosem, zdenerwowana mama odpowiedziała Lenie.
- No mów! Proszę bardzo! - Krzyknęła Lena i ponownie usiadła na łóżku.
Pani Monika usiadła na krzesełku od biurka i z opanowaniem próbowała wyjaśnić Lenie o co chodzi.
- Jej mama i ja byłyśmy siostrami. Nie dogadywałyśmy się zbyt dobrze. Niedługo przed śmiercią mojej siostry bardzo się pokłóciłyśmy. Obiecałyśmy sobie, że już nigdy w życiu się do siebie nie odezwiemy, ale gdy Magda była bliska śmierci dała mi list, który zawierał wszystko co chce przekazać swojej córce.
- Masz go przy sobie teraz? - spytała zaciekawiona córka.
- Tak.. zawsze go mam, ale wkrótce chyba będę musiała go oddać Anastazji. Wiem, że jest nas już trójka dzieci i my - rodzice, ale bardzo bym chciała, żeby nie szła do obcych osób, a została z rodziną. Rozumiesz mnie teraz?
- Tak... teraz tak. Przepraszam cię za moje zachowanie.
- Nic się nie stało. Wiem, że była to dla ciebie nowa sytuacja, dlatego tak na to zareagowałaś, ale oprócz mnie powinnaś przeprosić Anastazję.
- Dobrze... a kiedy dasz jej kopertę?
- Wszystko jej wytłumaczę już po tym jak ją zaadoptujemy. Mam nadzieję, że jej nie powiesz.
- Oczywiście, że nie :)
Mama podeszła do Leny i mocno ją przytuliła. Wtedy do pokoju wszedł tata, który wychodził właśnie do pracy podszedł do mamy z córką i dołączył do uścisku. Zaraz do pokoju wpadli dwaj bracia Leny i także przytulili się do rodziny. Cały obraz szczęśliwej rodziny widziała Anastazja.
Łzy leciały jej z oczu. Poszła do łazienki, tak, aby nikt się nie zorientował o co chodzi.
Sama chciałaby taką rodzinę... swoją rodzinę. Mamę, tatę, który jest normalny oraz własne rodzeństwo. Już za dwa dni idzie do domu dziecka. Boi się, że nikt jej nie będzie chciał i zostanie tam dosyć długo. Jeszcze nic nie wie o planach państwa Dąbrowskich.
- No za często to ona tu nie przychodzi. - odparła z niechceniem Lena.
- Jej ojciec poszedł do więzienia za handel narkotykami. I teraz ona pójdzie do domu dziecka. Dlatego jako rodzina chcemy jej pomóc i ją zaadoptować, żeby w końcu miała normalną rodzinę.
- Czekaj, czekaj, czekaj... jak to... ale jaka rodzina?! - nagle Lena się zerwała. Nie mogła uwierzyć w słowa matki.
- Nigdy ci tego nie mówiłam i jak na razie nie było potrzeby o tym mó...
- Ugh... przestań! Zataiłaś coś takiego przede mną?! Ja jestem twoją córką!! Powinnam o tym wiedzieć!
- Spokojnie! Wiem, że wolałabyś wiedzieć, ale nie było okazji, by o tym mówić! Ale czy możesz mnie teraz spokojnie wysłuchać?! - podniesionym głosem, zdenerwowana mama odpowiedziała Lenie.
- No mów! Proszę bardzo! - Krzyknęła Lena i ponownie usiadła na łóżku.
Pani Monika usiadła na krzesełku od biurka i z opanowaniem próbowała wyjaśnić Lenie o co chodzi.
- Jej mama i ja byłyśmy siostrami. Nie dogadywałyśmy się zbyt dobrze. Niedługo przed śmiercią mojej siostry bardzo się pokłóciłyśmy. Obiecałyśmy sobie, że już nigdy w życiu się do siebie nie odezwiemy, ale gdy Magda była bliska śmierci dała mi list, który zawierał wszystko co chce przekazać swojej córce.
- Masz go przy sobie teraz? - spytała zaciekawiona córka.
- Tak.. zawsze go mam, ale wkrótce chyba będę musiała go oddać Anastazji. Wiem, że jest nas już trójka dzieci i my - rodzice, ale bardzo bym chciała, żeby nie szła do obcych osób, a została z rodziną. Rozumiesz mnie teraz?
- Tak... teraz tak. Przepraszam cię za moje zachowanie.
- Nic się nie stało. Wiem, że była to dla ciebie nowa sytuacja, dlatego tak na to zareagowałaś, ale oprócz mnie powinnaś przeprosić Anastazję.
- Dobrze... a kiedy dasz jej kopertę?
- Wszystko jej wytłumaczę już po tym jak ją zaadoptujemy. Mam nadzieję, że jej nie powiesz.
- Oczywiście, że nie :)
Mama podeszła do Leny i mocno ją przytuliła. Wtedy do pokoju wszedł tata, który wychodził właśnie do pracy podszedł do mamy z córką i dołączył do uścisku. Zaraz do pokoju wpadli dwaj bracia Leny i także przytulili się do rodziny. Cały obraz szczęśliwej rodziny widziała Anastazja.
Łzy leciały jej z oczu. Poszła do łazienki, tak, aby nikt się nie zorientował o co chodzi.
Sama chciałaby taką rodzinę... swoją rodzinę. Mamę, tatę, który jest normalny oraz własne rodzeństwo. Już za dwa dni idzie do domu dziecka. Boi się, że nikt jej nie będzie chciał i zostanie tam dosyć długo. Jeszcze nic nie wie o planach państwa Dąbrowskich.
czwartek, 12 marca 2015
"Przeszkody" Episode #2 c.d./2
Anastazja poszła do Leny. Wahała się co do tego, czy zapukać czy nie. Oczy jej się 'zaszkliły'. Nie miała wyjścia. Zapukała.
- Co będzie to będzie. - pomyślała.
Otworzyła mama Leny.
- Anastazja? A co ty tu robisz? - uśmiechnęła się miło do dziewczyny.
- Czy mogę się u państwa zatrzymać na kilka dni?
- Tak oczywiście. Wejdź. Wytłumaczysz mi co się stało.
Ant opowiedziała rodzinie Leny wszystko od początku do końca. Mamie Leny - Pani Monice - w oczach stanęły łzy, gdy usłyszała historię młodej dziewczyny.
- Możesz tu zostać ile chcesz. Zawsze się tu znajdzie miejsce dla ciebie.
Żadna z dziewczyn nie wiedziała, że mama Anastazji była siostrą mamy Leny. Kobiety nie miały ze sobą zbyt dobrych stosunków. Pani Monika zawsze tłumaczyła swojej siostrze, że mąż jakiego sobie wybrała nie jest dobrym człowiekiem. Ona nie chciała w to wierzyć, a raczej unikała bolesnej prawdy. Niedługo przed śmiercią pani Magdaleny siostry bardzo się pokłóciły. Obie przysięgły sobie, że już nigdy w życiu się do siebie nie odezwą. Gdy pani Magdalena leżała na na łożu śmierci kazała szybko zadzwonić po swoją siostrę. Dała jej list, który zawierał wszystko co chciałaby przekazać swojej córce. Mama Leny nadal ma go przy sobie i ma go wręczyć Anastazji na jej 18. urodziny.
Dochodziła godzina 8 rano. Właśnie obudziła się Lena. Wyszła ze swojego pokoju w swojej różowej piżamce i kapciach kotkach. Kierowała się w stronę salonu, gdzie siedziała mama dziewczyny wraz z jej koleżanką.
- Poczekaj Anastazja na mnie w kuchni. Ja tylko porozmawiam chwilkę z Leną. - powiedziała cicho mama Leny,
- Dobrze. - przytaknęła.
Matka złapała szybko Lenę w drodze, zanim ta zdążyła wejść do salonu.
- Cześć córeczko :) Mam nadzieję, że dobrze spałaś. Mogę chwilę z tobą porozmawiać? - zapytała się miło swojej córki.
- Tak mamusiu. Czy coś się stało? Słyszałam jakieś głosy. - odpowiedziała Lenia jeszcze bardzo zaspanym głosem.
- Nic poważnego. Chciałam ci tylko powiedzieć....
- Co się stało?! - Lena przerwała mamie w połowie zdania.
Weszła szybko do salonu, że nawet mama nie zdołała jej zatrzymać. Rozejrzała się dookoła. Zdziwiła się, że nikogo nie było. Weszła więc do kuchni, do której wejść można było z salonu. Zobaczyła tam Anastazję. Była naprawdę bardzo zdziwiona.
- Ant?! Co ty tu robisz?! - zdenerwowała się, gdyż bardzo wcześnie wstała ( według niej wstawanie o 8 rano to zbyt wcześnie jak na ferie) i do tego w swojej kuchni zobaczyła dziewczynę, która ostatnio w ogóle się do niej nie odzywała, a nawet rzuciła kilkoma wyzwiskami.
- Ja... ja...
- Ona zostanie u nas na kilka dni. Nie ma gdzie się podziać. Niedługo spakuje się i przeniosą ją do domu dziecka. Pozwoliłam jej zostać u nas na kilka dni - za Anastazję dokończyła mama Leny.
- Jak to?! Ona u nas?! I że gdzie ona będzie spać?! - Lena dalej była zdenerwowana i mówiła zaspanym głosem.
- Tak zostanie u nas, To nie jest jakaś obca osoba, więc możemy ją przenocować. Może spać na materacu u ciebie w pokoju. I lepiej idź już do łazienki, bo z porannego przywitania już nic nie będzie, - stanowczo, lecz nadal miło odpowiedziała córce.
Lena udała się do łazienki. Trochę się ogarnęła i wyszła z łazienki, Poszła prosto do swojego pokoju nie zwracając uwagi na innych. Pani Monika w końcu chciała powiedzieć prawdę swojej córce, że tak naprawdę Anastazja jest ich rodziną i że zamierza ją adoptować, ale nadal się bała.
Zrobiła więc coś do jedzenia całej rodzinie. Na śniadanie nie przyszła tylko Lena. Po skończeniu wszyscy domownicy odeszli od stołu. Pięcioletni brat Leny zaprowadził do swojego pokoju Anastazję, żeby pokazać jej swoje zabawki. Pani Monika zrobiła kanapki i zaniosła je do pokoju Leny. Serce strasznie jej biło, ale uznała, że jak najszybciej musi powiedzieć prawdę swojemu najstarszemu dziecku.
- Lena czy mogę z tobą porozmawiać?- zapytała z zadziwiającym spokojem.
- O hah... widzę że masz mi coś ciekawego do powiedzenia. A to nowość, - odpowiedziała Lena z pogardą. - A więc co masz mi takiego do powiedzenia??
- Uhh.... może zacznę od początku...
- No tak by było najlepiej - uśmiechnęła się do mamy Lena.|
- No więc tak......
- Co będzie to będzie. - pomyślała.
Otworzyła mama Leny.
- Anastazja? A co ty tu robisz? - uśmiechnęła się miło do dziewczyny.
- Czy mogę się u państwa zatrzymać na kilka dni?
- Tak oczywiście. Wejdź. Wytłumaczysz mi co się stało.
Ant opowiedziała rodzinie Leny wszystko od początku do końca. Mamie Leny - Pani Monice - w oczach stanęły łzy, gdy usłyszała historię młodej dziewczyny.
- Możesz tu zostać ile chcesz. Zawsze się tu znajdzie miejsce dla ciebie.
Żadna z dziewczyn nie wiedziała, że mama Anastazji była siostrą mamy Leny. Kobiety nie miały ze sobą zbyt dobrych stosunków. Pani Monika zawsze tłumaczyła swojej siostrze, że mąż jakiego sobie wybrała nie jest dobrym człowiekiem. Ona nie chciała w to wierzyć, a raczej unikała bolesnej prawdy. Niedługo przed śmiercią pani Magdaleny siostry bardzo się pokłóciły. Obie przysięgły sobie, że już nigdy w życiu się do siebie nie odezwą. Gdy pani Magdalena leżała na na łożu śmierci kazała szybko zadzwonić po swoją siostrę. Dała jej list, który zawierał wszystko co chciałaby przekazać swojej córce. Mama Leny nadal ma go przy sobie i ma go wręczyć Anastazji na jej 18. urodziny.
Dochodziła godzina 8 rano. Właśnie obudziła się Lena. Wyszła ze swojego pokoju w swojej różowej piżamce i kapciach kotkach. Kierowała się w stronę salonu, gdzie siedziała mama dziewczyny wraz z jej koleżanką.
- Poczekaj Anastazja na mnie w kuchni. Ja tylko porozmawiam chwilkę z Leną. - powiedziała cicho mama Leny,
- Dobrze. - przytaknęła.
Matka złapała szybko Lenę w drodze, zanim ta zdążyła wejść do salonu.
- Cześć córeczko :) Mam nadzieję, że dobrze spałaś. Mogę chwilę z tobą porozmawiać? - zapytała się miło swojej córki.
- Tak mamusiu. Czy coś się stało? Słyszałam jakieś głosy. - odpowiedziała Lenia jeszcze bardzo zaspanym głosem.
- Nic poważnego. Chciałam ci tylko powiedzieć....
- Co się stało?! - Lena przerwała mamie w połowie zdania.
Weszła szybko do salonu, że nawet mama nie zdołała jej zatrzymać. Rozejrzała się dookoła. Zdziwiła się, że nikogo nie było. Weszła więc do kuchni, do której wejść można było z salonu. Zobaczyła tam Anastazję. Była naprawdę bardzo zdziwiona.
- Ant?! Co ty tu robisz?! - zdenerwowała się, gdyż bardzo wcześnie wstała ( według niej wstawanie o 8 rano to zbyt wcześnie jak na ferie) i do tego w swojej kuchni zobaczyła dziewczynę, która ostatnio w ogóle się do niej nie odzywała, a nawet rzuciła kilkoma wyzwiskami.
- Ja... ja...
- Ona zostanie u nas na kilka dni. Nie ma gdzie się podziać. Niedługo spakuje się i przeniosą ją do domu dziecka. Pozwoliłam jej zostać u nas na kilka dni - za Anastazję dokończyła mama Leny.
- Jak to?! Ona u nas?! I że gdzie ona będzie spać?! - Lena dalej była zdenerwowana i mówiła zaspanym głosem.
- Tak zostanie u nas, To nie jest jakaś obca osoba, więc możemy ją przenocować. Może spać na materacu u ciebie w pokoju. I lepiej idź już do łazienki, bo z porannego przywitania już nic nie będzie, - stanowczo, lecz nadal miło odpowiedziała córce.
Lena udała się do łazienki. Trochę się ogarnęła i wyszła z łazienki, Poszła prosto do swojego pokoju nie zwracając uwagi na innych. Pani Monika w końcu chciała powiedzieć prawdę swojej córce, że tak naprawdę Anastazja jest ich rodziną i że zamierza ją adoptować, ale nadal się bała.
Zrobiła więc coś do jedzenia całej rodzinie. Na śniadanie nie przyszła tylko Lena. Po skończeniu wszyscy domownicy odeszli od stołu. Pięcioletni brat Leny zaprowadził do swojego pokoju Anastazję, żeby pokazać jej swoje zabawki. Pani Monika zrobiła kanapki i zaniosła je do pokoju Leny. Serce strasznie jej biło, ale uznała, że jak najszybciej musi powiedzieć prawdę swojemu najstarszemu dziecku.
- Lena czy mogę z tobą porozmawiać?- zapytała z zadziwiającym spokojem.
- O hah... widzę że masz mi coś ciekawego do powiedzenia. A to nowość, - odpowiedziała Lena z pogardą. - A więc co masz mi takiego do powiedzenia??
- Uhh.... może zacznę od początku...
- No tak by było najlepiej - uśmiechnęła się do mamy Lena.|
- No więc tak......
niedziela, 1 marca 2015
"Przeszkody" Episode #2 "Anastazja" c.d./1
- Proszę, chcę go tylko zobaczyć.
- No dobrze. Poczekaj na mnie przed łazienką. Ja zaraz wrócę.
- Ok.
***
- Dobra jestem. Chodź za mną.
Lena i Anastazja poszły do Adama. Adam właśnie spał. Obie nie chciały go budzić, bo wiedzą ile przeszedł.
- Ojeju! Ale biedaczek. Szkoda mi go. Gdy tylko dowiedziałam się o wypadku od razu musiałam tu przybiec. Cały blok o tym mówi ostatnio. - wyszeptała Ant do Leny.
Jej wizyta nie trwała długo. Zaraz przyszedł lekarz i kazał wszystkim wyjść, więc Lena i Anastazja wróciły do swojego bloku razem.
- Dlaczego się na mnie obraziłaś? - długą ciszę przerwała Lena swoim pytaniem.
- Ja... nieważne. Mam swój powód! - bezczelnie odpowiedziała Ant.
- Ale nie musisz od razu na mnie krzyczeć. Kiedyś się przyjaźniłyśmy. Ostatnio nagle się do mnie przestałaś odzywać.
- Nie chce o tym gadać dobra? - szybko przerwała trudny dla dziewczyny temat. Nie chciała od razu wszystkiego mówić Lenie.
- No spoko. - niechętnie odpowiedziała Lena.
I powoli wróciły w ciszy do swojego bloku. Anastazja od razu jak przyszła do pokoju zaczęła płakać. Żałowała, że nie powiedziała prawdy Lenie. Około piątej rano do jej mieszkania zapukała policja. Dziewczyna poszła otworzyć drzwi. Była w piżamie. Otworzyła drzwi i nagle jej mina z zaspanej zmieniła się na baardzo zdziwioną.
- Dzie... dzie... dzień dobry. - próbowała z siebie wydusić dziewczyna.
- Dzień dobry. Przyszliśmy tutaj z komisariatu. Czy ty jesteś Anastazja Gałęcka?
- Tak. Tak to ja. Czy coś się stało?
- Złapaliśmy twojego ojca na przewożeniu dużej ilości narkotyków. Wkrótce będzie miał proces. Przyszliśmy tu, aby przeszukać mieszkanie w celu znalezienia jakiś narkotyków. Wiesz coś o tym?
- Ja? Ja ja nic nie wiem. To interes mojego ojca.
Wtem wtargnęli do
- A czy ojciec był wobec ciebie agresywny? - policjanci próbowali dowiedzieć się od dziewczyny jak najwięcej.
- Nie. On nigdy nie był agresywny wobec mnie. - skłamała dziewczyna nie chcąc robić więcej kłopotów ojcu.
Policjanci jakby nie zwracali na to uwagi i poszli przeszukać dom. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, że w końcu dali jej spokój i poszli robić to, po co tu właściwie przyszli. Usiadła w salonie na kanapie i czekała aż służba wykona swoją pracę,
- No no. Twój ojciec będzie miał jeszcze większe kłopoty.
- Dużo tego znaleźliście? - zapytała zaniepokojona.
- Sporo. Dłuuugo posiedzi sobie w więzieniu.
- Więzieniu?! A co ze mną?!
- Nie jesteś jeszcze pełnoletnia, więc zapewne zabiorą cię do domu dziecka.
- Domu dziecka?! Ale jak to?!
- Podziękuj za to swojemu ojcu. A teraz możesz zadzwonić po jakąś rodzinę?
- Ja nie mam rodziny. Jedyną rodziną dla mnie był mój tata.
- To może jakaś przyjaciółka?
- Ta.. tak dobrze.
- A możemy jej adres?
- Mieszka tutaj. Dwa piętra wyżej. W mieszkaniu nr. 42.
Dziewczyna poszła się przebrać i spakować rzeczy. Policjanci czekali na nią za drzwiami. Musieli zabezpieczyć mieszkanie.
Po wyjściu z mieszkania policjanci zabrali klucze, a Anastazja poszła do Leny.
- No dobrze. Poczekaj na mnie przed łazienką. Ja zaraz wrócę.
- Ok.
***
- Dobra jestem. Chodź za mną.
Lena i Anastazja poszły do Adama. Adam właśnie spał. Obie nie chciały go budzić, bo wiedzą ile przeszedł.
- Ojeju! Ale biedaczek. Szkoda mi go. Gdy tylko dowiedziałam się o wypadku od razu musiałam tu przybiec. Cały blok o tym mówi ostatnio. - wyszeptała Ant do Leny.
Jej wizyta nie trwała długo. Zaraz przyszedł lekarz i kazał wszystkim wyjść, więc Lena i Anastazja wróciły do swojego bloku razem.
- Dlaczego się na mnie obraziłaś? - długą ciszę przerwała Lena swoim pytaniem.
- Ja... nieważne. Mam swój powód! - bezczelnie odpowiedziała Ant.
- Ale nie musisz od razu na mnie krzyczeć. Kiedyś się przyjaźniłyśmy. Ostatnio nagle się do mnie przestałaś odzywać.
- Nie chce o tym gadać dobra? - szybko przerwała trudny dla dziewczyny temat. Nie chciała od razu wszystkiego mówić Lenie.
- No spoko. - niechętnie odpowiedziała Lena.
I powoli wróciły w ciszy do swojego bloku. Anastazja od razu jak przyszła do pokoju zaczęła płakać. Żałowała, że nie powiedziała prawdy Lenie. Około piątej rano do jej mieszkania zapukała policja. Dziewczyna poszła otworzyć drzwi. Była w piżamie. Otworzyła drzwi i nagle jej mina z zaspanej zmieniła się na baardzo zdziwioną.
- Dzie... dzie... dzień dobry. - próbowała z siebie wydusić dziewczyna.
- Dzień dobry. Przyszliśmy tutaj z komisariatu. Czy ty jesteś Anastazja Gałęcka?
- Tak. Tak to ja. Czy coś się stało?
- Złapaliśmy twojego ojca na przewożeniu dużej ilości narkotyków. Wkrótce będzie miał proces. Przyszliśmy tu, aby przeszukać mieszkanie w celu znalezienia jakiś narkotyków. Wiesz coś o tym?
- Ja? Ja ja nic nie wiem. To interes mojego ojca.
Wtem wtargnęli do
- A czy ojciec był wobec ciebie agresywny? - policjanci próbowali dowiedzieć się od dziewczyny jak najwięcej.
- Nie. On nigdy nie był agresywny wobec mnie. - skłamała dziewczyna nie chcąc robić więcej kłopotów ojcu.
Policjanci jakby nie zwracali na to uwagi i poszli przeszukać dom. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, że w końcu dali jej spokój i poszli robić to, po co tu właściwie przyszli. Usiadła w salonie na kanapie i czekała aż służba wykona swoją pracę,
- No no. Twój ojciec będzie miał jeszcze większe kłopoty.
- Dużo tego znaleźliście? - zapytała zaniepokojona.
- Sporo. Dłuuugo posiedzi sobie w więzieniu.
- Więzieniu?! A co ze mną?!
- Nie jesteś jeszcze pełnoletnia, więc zapewne zabiorą cię do domu dziecka.
- Domu dziecka?! Ale jak to?!
- Podziękuj za to swojemu ojcu. A teraz możesz zadzwonić po jakąś rodzinę?
- Ja nie mam rodziny. Jedyną rodziną dla mnie był mój tata.
- To może jakaś przyjaciółka?
- Ta.. tak dobrze.
- A możemy jej adres?
- Mieszka tutaj. Dwa piętra wyżej. W mieszkaniu nr. 42.
Dziewczyna poszła się przebrać i spakować rzeczy. Policjanci czekali na nią za drzwiami. Musieli zabezpieczyć mieszkanie.
Po wyjściu z mieszkania policjanci zabrali klucze, a Anastazja poszła do Leny.
sobota, 28 lutego 2015
"Przeszkody" / Episode #2 "Anastazja"
Zaraz po tym jak przenieśli Adama na inną salę do szpitala wbiegła na nią Anastazja. Akurat Lena szła do łazienki,
- Lena co ty tu robisz?! - przeraziła się Anastazja.
- Ja tylko idę do łazienki. Pytanie co ty tu robisz?! Jest środek nocy!
- Uciekłam z domu. Ten stary dziad i tak nie widzi różnicy, czy jestem w domu czy nie. Gdzie jest Adam?!
- Adam leży w sali.
- Idę do niego! Natychmiast powiedz mi gdzie on jest!
- I co tak po prostu do niego pójdziesz?! A co powiesz lekarzom?! Musisz z nim być jakoś spokrewniona! - zacięcie kłóciła się z Ant (tak wszyscy 'żartobliwie' mówili na Anastazję)
- To ugh.. powiem, że jestem jego dziewczyną.
Lena zbliżyła się do Anastazji. Zaczęła mówić trochę ciszej, ponieważ lekarz przechodząc obok dziewczyn kazał im się trochę uciszyć.
- Sory kochaniutka, ale ja już wykorzystałam tą wersję.
Po tych słowach Ant zaniemówiła... Nigdy nie chciała dopuścić do tego, żeby Lena stała się dziewczyną Adama. Pomimo iż to tylko wymówka, dziewczyna się trochę podłamała. Nie wie, że Lenie tak naprawdę nie podoba sie Adam i jest tu tylko z powodu wyrzutów sumienia.
Do niedawna stosunki między dziewczynami były dość dobre. Dziewczyny pomagały sobie w lekcjach (jako iż Lena była najlepsza z angielskiego i matematyki, a Anastazja z polskiego i historii wymieniały się wiedzą po szkole spotykając się w bibliotece). Odkąd Ant wie, że Adam podkochuje się w Lenie ta nie chciała już dużej utrzymywać kontaktów z śliczną dziewczyną. Próbowała się do niej trochę upodobnić. Zmieniła kolor włosów z blond na brąz, zaczęła nosić soczewki zamiast okularów i zmieniła styl. Oczywiście, gdy nauczyciele zobaczyli taką zmianę u wzorowej uczennicy od razu zaczęli w to ingerować. Jedyne co teraz zostało dziewczynie to kolor włosów, w którym jest jej naprawdę ładnie :) . Ma nadzieję, że jeszcze 'zdobędzie' Adama. Jeśli zaś nie, zawsze zostaną jej marzenia. Przecież w końcu bardzo chce spotkać swojego idola - Abrahama. Marzy o tym już od 3 lat. Niestety nie ma wystarczająco dużo lat i pieniędzy, żeby samodzielnie polecieć do Hiszpanii. Jej ojciec oczywiście też się nie zgodzi na to, aby gdziekolwiek wyleciała. Anastazja tak naprawdę nigdy nie poznała swojej matki. Umarła zaraz po porodzie. Obok swojego łóżka w szufladzie szafki nocnej ma jej stare zdjęcia i wyobraża sobie czasem jaka ona na prawdę była. "Pewnie była dobrą kobietą. Dużo słyszałam o niej od ciotki. Pomagała nawet najbiedniejszym. Była przepiękna." - to zawsze myśli, gdy patrzy na zdjęcia matki. Ojciec z roku na rok popada w coraz większe kłopoty. Kilka lat temu zaczął uprawiać hazard. Zaczął pić. Obecnie jest dilerem. Jest złym człowiekiem, ale dla córki starał się być dobry. W domu starał się nie pokazywać po sobie, ile kłopotów na nim spoczywa. Ostatnio się jednak trochę 'popsuło'. Kilka razy już uderzył Anastazję, ale stara się nad sobą panować. Nie wychodzi mu to. Dziewczyna wie, że jej ojciec ma konflikty z prawem. Jednak nadal stara się być pogodna, ponieważ ma cele i marzenia i to jet jej priorytetem w życiu. Podobno w szkole wkrótce ma być wymiana. Jeden z uczniów poleci do Hiszpanii na 2 tygodnie. O wymianę ubiega się kilku najlepszych uczniów w tym Ant. Wierzy, że jeśli jej się uda, może spełnić kilka swoich marzeń.
Obecnie Anastazja nie ma zbyt wielu przyjaciół. Jej najlepszą przyjaciółką jest książka. To tyle.
Ma mnóstwo dobrych cech i gdyby mogła pokazałaby się ludziom, ale nie jest na tyle odważna, żeby 'wyjść do ludzi'. Wizerunek szarej myszki jej odpowiada. Jej styl też nie jest powalający. Zazwyczaj do szkoły nosi zwykłe szmaciane buty, koszulę w kratkę i proste spodnie. nic nadzwyczajnego. Niestety nie lubi siebie takiej, jaką jest.
- Lena co ty tu robisz?! - przeraziła się Anastazja.
- Ja tylko idę do łazienki. Pytanie co ty tu robisz?! Jest środek nocy!
- Uciekłam z domu. Ten stary dziad i tak nie widzi różnicy, czy jestem w domu czy nie. Gdzie jest Adam?!
- Adam leży w sali.
- Idę do niego! Natychmiast powiedz mi gdzie on jest!
- I co tak po prostu do niego pójdziesz?! A co powiesz lekarzom?! Musisz z nim być jakoś spokrewniona! - zacięcie kłóciła się z Ant (tak wszyscy 'żartobliwie' mówili na Anastazję)
- To ugh.. powiem, że jestem jego dziewczyną.
Lena zbliżyła się do Anastazji. Zaczęła mówić trochę ciszej, ponieważ lekarz przechodząc obok dziewczyn kazał im się trochę uciszyć.
- Sory kochaniutka, ale ja już wykorzystałam tą wersję.
Po tych słowach Ant zaniemówiła... Nigdy nie chciała dopuścić do tego, żeby Lena stała się dziewczyną Adama. Pomimo iż to tylko wymówka, dziewczyna się trochę podłamała. Nie wie, że Lenie tak naprawdę nie podoba sie Adam i jest tu tylko z powodu wyrzutów sumienia.
Do niedawna stosunki między dziewczynami były dość dobre. Dziewczyny pomagały sobie w lekcjach (jako iż Lena była najlepsza z angielskiego i matematyki, a Anastazja z polskiego i historii wymieniały się wiedzą po szkole spotykając się w bibliotece). Odkąd Ant wie, że Adam podkochuje się w Lenie ta nie chciała już dużej utrzymywać kontaktów z śliczną dziewczyną. Próbowała się do niej trochę upodobnić. Zmieniła kolor włosów z blond na brąz, zaczęła nosić soczewki zamiast okularów i zmieniła styl. Oczywiście, gdy nauczyciele zobaczyli taką zmianę u wzorowej uczennicy od razu zaczęli w to ingerować. Jedyne co teraz zostało dziewczynie to kolor włosów, w którym jest jej naprawdę ładnie :) . Ma nadzieję, że jeszcze 'zdobędzie' Adama. Jeśli zaś nie, zawsze zostaną jej marzenia. Przecież w końcu bardzo chce spotkać swojego idola - Abrahama. Marzy o tym już od 3 lat. Niestety nie ma wystarczająco dużo lat i pieniędzy, żeby samodzielnie polecieć do Hiszpanii. Jej ojciec oczywiście też się nie zgodzi na to, aby gdziekolwiek wyleciała. Anastazja tak naprawdę nigdy nie poznała swojej matki. Umarła zaraz po porodzie. Obok swojego łóżka w szufladzie szafki nocnej ma jej stare zdjęcia i wyobraża sobie czasem jaka ona na prawdę była. "Pewnie była dobrą kobietą. Dużo słyszałam o niej od ciotki. Pomagała nawet najbiedniejszym. Była przepiękna." - to zawsze myśli, gdy patrzy na zdjęcia matki. Ojciec z roku na rok popada w coraz większe kłopoty. Kilka lat temu zaczął uprawiać hazard. Zaczął pić. Obecnie jest dilerem. Jest złym człowiekiem, ale dla córki starał się być dobry. W domu starał się nie pokazywać po sobie, ile kłopotów na nim spoczywa. Ostatnio się jednak trochę 'popsuło'. Kilka razy już uderzył Anastazję, ale stara się nad sobą panować. Nie wychodzi mu to. Dziewczyna wie, że jej ojciec ma konflikty z prawem. Jednak nadal stara się być pogodna, ponieważ ma cele i marzenia i to jet jej priorytetem w życiu. Podobno w szkole wkrótce ma być wymiana. Jeden z uczniów poleci do Hiszpanii na 2 tygodnie. O wymianę ubiega się kilku najlepszych uczniów w tym Ant. Wierzy, że jeśli jej się uda, może spełnić kilka swoich marzeń.
Obecnie Anastazja nie ma zbyt wielu przyjaciół. Jej najlepszą przyjaciółką jest książka. To tyle.
Ma mnóstwo dobrych cech i gdyby mogła pokazałaby się ludziom, ale nie jest na tyle odważna, żeby 'wyjść do ludzi'. Wizerunek szarej myszki jej odpowiada. Jej styl też nie jest powalający. Zazwyczaj do szkoły nosi zwykłe szmaciane buty, koszulę w kratkę i proste spodnie. nic nadzwyczajnego. Niestety nie lubi siebie takiej, jaką jest.
środa, 25 lutego 2015
"Przeszkody" / Episode #1 c.d.
Państwo Wierzbiccy zabrali swoje rzeczy i wyszli z sali. Lena została z Adamem.
Usnęła na krześle oparta o brzeg łóżka. Rano ok. godziny 6 obudził ją lekarz, który wszedł właśnie na salę.
- Halo? Proszę panią proszę się obudzić. - powiedział do Leny lekko oburzony lekarz.
- Tak, tak już wstaję. Co się stało? - odpowiedziała zaspana dziewczyna.
- Przyszedłem sprawdzić stan chłopaka. Powinien już dzisiaj albo jutro się wybudzić. Przynajmniej taką mamy nadzieję.
Lekarz sprawdził stan Adama, zawołał pielęgniarkę, żeby ta coś mu podała. Wszystko działo się tak szybko. Lenie zaczęło się kręcić w głowie. Za dużo myślała o wczorajszym wypadku. Bierze na siebie całą odpowiedzialność, chociaż bardzo się boi.
- Przepraszam, czy wszystko dobrze? - pielęgniarka zapytała się dziewczyny.
- Oczywiście... tylko trochę kręci mi się w głowie.
- Zaraz podamy jakieś środki przeciwbólowe. Proszę poczekać.
- Aha.. przepraszam chciałabym wiedzieć jeszcze jedno...
- Tak?
- Czy widziała już pani rodziców Adama?
- Nie. Niestety nie, ale powinni zaraz tu dotrzeć z tego co słyszałam.
Lena dostała środki przeciwbólowe i po jakieś godzinie ból trochę ustał. Po dziewczynę przyszła Julia, która właśnie przyszła do szpitala. Namówiła swoją przyjaciółkę na zejście do bufetu, żeby ta coś zjadła, bo wygląda już dość marnie. Podczas skromnego posiłku Lena opowiedziała Julii co tak naprawdę czuje... że obwinia się za całą sytuację. Po tym wszystkim Julia wróciła do domu, ponieważ "musi coś załatwić". Lena wróciła na salę. Zbliżała się godzina 12. Rodzice Adama nadal nie przybyli.
- Czy im też coś się stało? Tego nie wiem. Chciałabym, żeby Adam się już wybudził. Przeprosić go za to wszystko. - rozmyślała Lena siedząc na krześle przy łóżku swojego "chłopaka".
Czas dłużył się niemiłosiernie. Lena czekała..... i czekała...... i czekała.
Aż nagle... ok. 22... Adam zacisnął rękę, którą trzymała dziewczyna. Powoli otworzył oczy... Zobaczył Lenę. Podświadomie uśmiechnął się.
- O Boże! Adam obudziłeś się! Nawet nie wiesz jak się cieszę!
- Dłu... długo tu czekasz? - jeszcze nie w pełni świadomy chłopak zapytał się Leny.
- Ja... jestem tu odkąd przywieźli cię z sali operacyjnej.
- Naprawdę jesteś tu od początku ze mną? - chłopak bardzo się ucieszył.
- To... to nie tak jak myślisz. - Zaczęła mówić Lena, ale przestraszyła się, że jeśli teraz powie chłopakowi prawdę, ten już nigdy więcej nie będzie chciał jej zobaczyć.
- Czyli co?! O co chodzi??
Nagle wszedł lekarz prowadzący.
- Oooo widzę, że nasz pacjent się właśnie obudził. Dziewczyna miło cię przywitała?
- Jaka dziewczyna. To.. - Lena mu szybko przerwała i dokończyła za niego:
- On chce powiedzieć, że nie jestem dla niego tylko zwykłą dziewczyną. Bardzo się kochamy i mówi na mnie, że jestem jego "skarbem" - mówiła to ściskając rękę Adama, żeby ten przypadkiem niczego nie wypaplał.
- Oh jak słodko. No tak te "nastoletnie parki". Ale już dobrze wróćmy do konkretów. Dobrze, że chłopak już się wybudził, ale będzie musiał zostać tu na dłużej na obserwacje. za chwilę przeniesiemy go na inną salę.
Usnęła na krześle oparta o brzeg łóżka. Rano ok. godziny 6 obudził ją lekarz, który wszedł właśnie na salę.
- Halo? Proszę panią proszę się obudzić. - powiedział do Leny lekko oburzony lekarz.
- Tak, tak już wstaję. Co się stało? - odpowiedziała zaspana dziewczyna.
- Przyszedłem sprawdzić stan chłopaka. Powinien już dzisiaj albo jutro się wybudzić. Przynajmniej taką mamy nadzieję.
Lekarz sprawdził stan Adama, zawołał pielęgniarkę, żeby ta coś mu podała. Wszystko działo się tak szybko. Lenie zaczęło się kręcić w głowie. Za dużo myślała o wczorajszym wypadku. Bierze na siebie całą odpowiedzialność, chociaż bardzo się boi.
- Przepraszam, czy wszystko dobrze? - pielęgniarka zapytała się dziewczyny.
- Oczywiście... tylko trochę kręci mi się w głowie.
- Zaraz podamy jakieś środki przeciwbólowe. Proszę poczekać.
- Aha.. przepraszam chciałabym wiedzieć jeszcze jedno...
- Tak?
- Czy widziała już pani rodziców Adama?
- Nie. Niestety nie, ale powinni zaraz tu dotrzeć z tego co słyszałam.
Lena dostała środki przeciwbólowe i po jakieś godzinie ból trochę ustał. Po dziewczynę przyszła Julia, która właśnie przyszła do szpitala. Namówiła swoją przyjaciółkę na zejście do bufetu, żeby ta coś zjadła, bo wygląda już dość marnie. Podczas skromnego posiłku Lena opowiedziała Julii co tak naprawdę czuje... że obwinia się za całą sytuację. Po tym wszystkim Julia wróciła do domu, ponieważ "musi coś załatwić". Lena wróciła na salę. Zbliżała się godzina 12. Rodzice Adama nadal nie przybyli.
- Czy im też coś się stało? Tego nie wiem. Chciałabym, żeby Adam się już wybudził. Przeprosić go za to wszystko. - rozmyślała Lena siedząc na krześle przy łóżku swojego "chłopaka".
Czas dłużył się niemiłosiernie. Lena czekała..... i czekała...... i czekała.
Aż nagle... ok. 22... Adam zacisnął rękę, którą trzymała dziewczyna. Powoli otworzył oczy... Zobaczył Lenę. Podświadomie uśmiechnął się.
- O Boże! Adam obudziłeś się! Nawet nie wiesz jak się cieszę!
- Dłu... długo tu czekasz? - jeszcze nie w pełni świadomy chłopak zapytał się Leny.
- Ja... jestem tu odkąd przywieźli cię z sali operacyjnej.
- Naprawdę jesteś tu od początku ze mną? - chłopak bardzo się ucieszył.
- To... to nie tak jak myślisz. - Zaczęła mówić Lena, ale przestraszyła się, że jeśli teraz powie chłopakowi prawdę, ten już nigdy więcej nie będzie chciał jej zobaczyć.
- Czyli co?! O co chodzi??
Nagle wszedł lekarz prowadzący.
- Oooo widzę, że nasz pacjent się właśnie obudził. Dziewczyna miło cię przywitała?
- Jaka dziewczyna. To.. - Lena mu szybko przerwała i dokończyła za niego:
- On chce powiedzieć, że nie jestem dla niego tylko zwykłą dziewczyną. Bardzo się kochamy i mówi na mnie, że jestem jego "skarbem" - mówiła to ściskając rękę Adama, żeby ten przypadkiem niczego nie wypaplał.
- Oh jak słodko. No tak te "nastoletnie parki". Ale już dobrze wróćmy do konkretów. Dobrze, że chłopak już się wybudził, ale będzie musiał zostać tu na dłużej na obserwacje. za chwilę przeniesiemy go na inną salę.
wtorek, 24 lutego 2015
"Przeszkody" / Episode #1 "Nieszczęśliwy wypadek"
Dzień jak co dzień. Lena i Julia razem wracały do domu. Właśnie zaczynały się ferie, więc dziewczyny były bardzo uśmiechnięte i pełne radości. Rozmawiały całą drogę o tym, co będą robić w te ferie. Po drodze wpadły na kilku chłopaków jeżdżących na deskorolkach. Był wśród nich także Adam. Dziewczyny starały nie zwracać na nich uwagi. Gdy Adam zobaczył Lenę od razu zaczął się popisywać i robił różne tricki. Nawet te, których jeszcze do końca nie dopracował. Dziewczyny nie miały wyjścia i musiały obejrzeć "popisy Adama", ponieważ chłopcy z paczki je zatrzymali. Wszystko było dobrze, gdy nagle Adam się przewrócił. Podczas robienia tricku noga mu się podwinęła i gwałtownie upadł. Lena w pełni opanowana szybko do niego podbiegła.
- Co ci jest?! Adam?! Adam co cię boli?! - Lena próbowała jakoś pomóc chłopakowi.
Adam nic nie mówił. Leżał z rozbitą głową. Uderzył się o róg donicy, które stały wszędzie w parku w ramach jakiegoś nowego projektu. Lena odchyliła mu głowę i zobaczyła dość dużą ranę. Ogromnie się przeraziła. Zaczęła krzyczeć: "dzwońcie po pogotowie! No szybko!! Dzwońcie, bo zaraz się wykrwawi!" Miała już łzy w oczach. Wiedziała, że chłopak popisywał się właśnie przed nią i zaczęła mieć wyrzuty sumienia. Julia szybko wyciągnęła telefon i wezwała pogotowie. Przyjechali dość szybko. Lena była bardzo roztrzęsiona. Nie wiedziała co robić. Szpital był nie daleko więc razem z Julią i chłopakami do niego pobiegli. Po dotarciu na miejsce dowiedzieli się wszystkiego i siedzieli w poczekalni czekając na jakieś informacje o stanie chłopaka. Julia powiedziała swojej przyjaciółce, żeby ta zadzwoniła do swoich rodziców i powiedziała, gdzie jest, żeby się o nią nie martwili. Lena pomyślała: " Taa... na pewno się o mnie martwią mhmm... Pewnie teraz siedzą w pracy." Jednak dla świętego spokoju i na prośby Julii zadzwoniła. Była już godzina 21. Chłopcy z paczki Adama wyszli do domu. Zaraz po tym przyszedł lekarz i powiedział:
- Było dość trudno. Chłopak miał poważną ranę. Na szczęście operacja się udała. Wszystko w porządku. Będziemy obserwować chłopaka. Zobaczymy, czy będą jakieś powikłania.
Lena szybko wstała.
- Gdzie on teraz jest?! Czy mogę go zobaczyć?!
- Jest w sali pooperacyjnej. Są z nim tylko rodzice. Jesteś jakoś spokrewniona z chłopakiem? - odpowiedział spokojnie lekarz.
Lena bez zastanowienia powiedziała: - Tak. Ja... ja jestem jego dziewczyną.
- Przepraszam, ale tylko rodzina ma wstęp na salę.
- Ale on jest dla mnie bardzo ważny! Od bardzo dawna jesteśmy razem! Proszę niech pan mnie tam wpuści. - Lena błagała, byleby tylko wejść na salę. Bardzo męczyły ją wyrzuty sumienia.
- Ehhh... no dobrze niech ci będzie. Ale musisz założyć specjalny fartuch, żeby tam wejść.
- Oczywiście. Oczywiście, już zakładam. Dziękuję panu bardzo! Lena ucieszyła się i szybko weszła na salę. Ujrzała chłopaka leżącego na łóżku oraz państwa Wierzbickich przy nim. Nagle zaczęły jej lecieć łzy z oczu. Podeszła do rodziców Adama. Zapytała, czy wszystko u nich dobrze. Było widać, że jego rodzice nie byli zbyt zadowoleni wizytą dziewczyny. Lena usiadła na krześle obok łóżka, trochę porozmawiała z rodzicami chłopaka i dużo myślała. Zbliżała się północ. Nagle pan Wierzbicki odebrał telefon. Była to matka ojca Adama, która została z małą Kasią - drugim dzieckiem państwa Wierzbickich.
- Kochanie musimy jechać do domu. - powiedział ojciec Adama do swojej żony.
- Co się znowu stało?! - matka przeraziła się jeszcze bardziej.
- Nic poważnego. Po prostu dzwoniła moja matka. Mówiła, że nie może już dłużej zostać z Kasią.
- A co z Adamem? - Pani Marta zaniepokoiła się.
- I tak jeszcze się nie wybudził. Przyjedziemy tu z samego rana. - Zapewniał ze spokojem swoją żonę.
Państwo Wierzbiccy zabrali swoje rzeczy i wyszli z sali. Lena została z Adamem.
poniedziałek, 23 lutego 2015
Bohaterowie
Lena - Ma 15 lat. Pochodzi z samego centrum Warszawy. Jest bardzo optymistyczną i wesołą osobą. Chodzi do zwykłego gimnazjum, gdzie jej rówieśnicy nie za bardzo akceptują jej własny styl przy czym bardzo się z niej wyśmiewają, Pomimo wszystko Lena potrafi być dalej tą uśmiechniętą osobą. Od dziecka przyjaźni się z Julią. Poznała ją na osiedlowym placu zabaw. Lubi słuchać muzyki klasycznej. Jest wysportowana i ma idealną figurę. Jej rodzice nie mają dla niej czasu, ponieważ zajmują się młodszym rodzeństwem Leny bądź pracują. Lena jest marzycielką. Każdej nocy siada na swoim parapecie, wpatruje się w niebo i wymyśla różne historie.
Julia - Ma 16 lat. Jest najlepszą przyjaciółką Leny. Ma chłopaka o imieniu Kamil. Jest on sportowcem. Julia zaś jest cheerleaderką. Bardzo dobrze rozumieją się z Leną. Jest osobą bardzo tajemniczą. Ukrywa coś przed całym światem.... a przede wszystkim przed Leną. W szkole jest tą najlepszą, ale zawsze wstawia się za Leną, gdy inni się z niej wyśmiewają, Większość czasu spędza albo na podwórku albo na treningu. Chociaż ma wielu przyjaciół nie jest skłonna mówić o sobie.
Kamil - Ma 16 lat. Jest chłopakiem Julii. Gra w najlepszej drużynie w piłkę nożną. Jest w związku z Julią już 2 lata jednak woli wypady z kolegami niż siedzenie z dziewczyną, Nie jest typem romantyka. Uwielbia sport. Jest fanem Real Madrytu. Kocha siedzieć przed telewizorem i oglądać każdy mecz.
Adam - Ma 15 lat. Jest zabójczo zakochany w Lenie. Jako jedyny nie wyśmiewa się z dziewczyny i lubi jej styl, ale boi się to pokazać przed chłopakami z jego paczki. Jeździ na deskorolce. Często popisuje się przed Leną, ale ona nie zwraca na to uwagi. Jest bardzo nieśmiały. Trzyma się tylko ze swoją paczką.
Anastazja - Ma 16 lat. Jest wielką fanką Abrahama Mateo. Chodzi do jednej klasy z Julią. Zawsze chciała być tak wysportowana i śliczna jak Lena, ale jest tylko szarą myszką, która też jest dość ładna, ale nie chce żeby jej tak tylko wmawiano chociaż to prawda, Jest molem książkowym i wzorową uczennicą. Nie jest skłonna do pokazywania swoich emocji poza domem. Mieszka tylko z ojcem, który dużo pracuje. W domu, gdzie zazwyczaj siedzi sama jest całkiem inną osobą. Puszcza głośno muzykę, wpatruje się bez przerwy w zdjęcia Abrahama oraz uczy się hiszpańskiego (jest z niego nawet bardzo dobra :) ) Marzy jedynie o spotkaniu swojego idola. Podoba jej się Adam i głównie dlatego chce sie upodobnić do Leny, ponieważ wie, że ta się jemu podoba. Próbowała się także dla niego nauczyć jeździć na deskorolce, ale marnie jej to wyszło i przy okazji złamała sobie rękę.
Abraham Mateo - Ma 16 lat. Jest hiszpańskim piosenkarzem. Ma miliony fanek na całym świecie w tym m. in. w Polsce. Jedną z nich jest właśnie Anastazja. Abraham koncertuje tylko w Hiszpanii oraz Ameryce Łacińskiej. Wydał niedawno swoją trzecią płytę zatytułowaną "Who I Am".
Julia - Ma 16 lat. Jest najlepszą przyjaciółką Leny. Ma chłopaka o imieniu Kamil. Jest on sportowcem. Julia zaś jest cheerleaderką. Bardzo dobrze rozumieją się z Leną. Jest osobą bardzo tajemniczą. Ukrywa coś przed całym światem.... a przede wszystkim przed Leną. W szkole jest tą najlepszą, ale zawsze wstawia się za Leną, gdy inni się z niej wyśmiewają, Większość czasu spędza albo na podwórku albo na treningu. Chociaż ma wielu przyjaciół nie jest skłonna mówić o sobie.
Kamil - Ma 16 lat. Jest chłopakiem Julii. Gra w najlepszej drużynie w piłkę nożną. Jest w związku z Julią już 2 lata jednak woli wypady z kolegami niż siedzenie z dziewczyną, Nie jest typem romantyka. Uwielbia sport. Jest fanem Real Madrytu. Kocha siedzieć przed telewizorem i oglądać każdy mecz.
Adam - Ma 15 lat. Jest zabójczo zakochany w Lenie. Jako jedyny nie wyśmiewa się z dziewczyny i lubi jej styl, ale boi się to pokazać przed chłopakami z jego paczki. Jeździ na deskorolce. Często popisuje się przed Leną, ale ona nie zwraca na to uwagi. Jest bardzo nieśmiały. Trzyma się tylko ze swoją paczką.
Anastazja - Ma 16 lat. Jest wielką fanką Abrahama Mateo. Chodzi do jednej klasy z Julią. Zawsze chciała być tak wysportowana i śliczna jak Lena, ale jest tylko szarą myszką, która też jest dość ładna, ale nie chce żeby jej tak tylko wmawiano chociaż to prawda, Jest molem książkowym i wzorową uczennicą. Nie jest skłonna do pokazywania swoich emocji poza domem. Mieszka tylko z ojcem, który dużo pracuje. W domu, gdzie zazwyczaj siedzi sama jest całkiem inną osobą. Puszcza głośno muzykę, wpatruje się bez przerwy w zdjęcia Abrahama oraz uczy się hiszpańskiego (jest z niego nawet bardzo dobra :) ) Marzy jedynie o spotkaniu swojego idola. Podoba jej się Adam i głównie dlatego chce sie upodobnić do Leny, ponieważ wie, że ta się jemu podoba. Próbowała się także dla niego nauczyć jeździć na deskorolce, ale marnie jej to wyszło i przy okazji złamała sobie rękę.
Abraham Mateo - Ma 16 lat. Jest hiszpańskim piosenkarzem. Ma miliony fanek na całym świecie w tym m. in. w Polsce. Jedną z nich jest właśnie Anastazja. Abraham koncertuje tylko w Hiszpanii oraz Ameryce Łacińskiej. Wydał niedawno swoją trzecią płytę zatytułowaną "Who I Am".
Subskrybuj:
Posty (Atom)